Dzieci piszą scenariusz najnowszej sztuki w lalkach
"Szanowny Pan Chrabollini i inne dziwadła" w reż. Mariána Pecko w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Anita Dmitruczuk w Gazecie Wyborczej - Opole.
Rzadko na teatralnej premierze aktorzy słyszą, że zakończenie jest bez sensu albo że główny bohater powinien zniknąć. A dla nowego spektaklu "Lalek" im więcej takich komentarzy, tym lepiej
"Szanowny Pan Chrabollini i inne dziwadła" opiera się bowiem na udziale dzieci. w pisaniu scenariusza przedstawienia. Jak? Ano tak, że jego formuła jest do pewnego stopnia otwarta.
Głównym bohaterem przedstawienia jest Puk, bogacz, który ma na pustyni dom ze złota i o niczym prócz pieniędzy nie myśli. Jego historię pisze Pan Chrabollini pod dyktando dzieci, które zasiadają na widowni.
To one muszą Pukowi pożyczać swoje rzeczy, one decydują o tym, jak jego historia się skończy. A aktorom pozostaje się do tego dostosować.
Również kiedy słyszą, że jakieś zdanie jest bez sensu, bo się nie rymuje, albo jak dzieci bezlitośnie wyłapują pewne niekonsekwencje fabuły (na sobotniej premierze protestowały na przykład przeciwko pojeniu psa Puka na pustyni, bo tam nie ma przecież wody).
To dzieci są najistotniejszym ogniwem tego przedstawienia, które opiera się na błahej w gruncie rzeczy historyjce. Jest w nim wprawdzie sporo różnych gagów i żartów zrozumiałych przez dorosłych, ale o jego powodzeniu zdecydować może jedynie zaangażowanie dzieci.
Sobotnia premiera udowodniła, że to możliwe. Ale nie każda publiczność jest premierowa. Jedno jest natomiast pewne: żadne przedstawienie "Pana Chrabolliniego" nie będzie takie samo jak poprzednie.
Ale każde będzie żywym dowodem na to, jak ciekawy jest dziecięcy sposób rozumowania. Brawa dla zespołu "Lalek", że chcą się z nim mierzyć i że temu wyzwaniu podołali.
