Artykuły

Tragiczny koniec gwiazdy

Młodziutka tancerka przez 4 lata żyła w duchowej rozterce. Kochała pierwszą naiwną miłością mężczyznę i taniec. Nie mogła żyć bez jednego ani drugiego. Gdy w końcu wybrała taniec, została zastrzelona...

Naga tancerka z Warszawy

Dramatyczny koniec miał życiorys Jadwigi Wielgus (1911-31), znanej jako Iga Korczyńska. Mówiono też o niej Czarna, bo była brunetką o oczach ciemnych jak węgiel i trochę egzotycznej cerze. Do tego była niesłychanie zgrabna. Nie wiadomo, kto tę skromną dziewczynę z biednej rodziny z Otwocka zaprowadził na lekcje baletu. Już jako trzynastolatka występowała w Teatrze Wielkim w Warszawie.

Zrezygnowała z baletu i została rewiową tancerką w wieku 16 lat. Powodem była śmierć ojca. Na jej barki spadło utrzymanie matki i starszej chorej siostry. Jako tancerka zarabiała kilka razy więcej, ale musiała występować niemal nago.

- Dobrze się z tym czuję - mówiła - bo wtedy mogę tańczyć całym ciałem. Nie wyobrażam sobie, żeby moja czysta sztuka budziła u kogokolwiek myśli... nieczyste!

Jeszcze wtedy nie wiedziała, że obserwuje ją przystojny mężczyzna z wrodzonym demonem zazdrości, 5 lat starszy od niej Zachariasz Drożyński, student politechniki. To była jej pierwsza młodzieńcza miłość, ale już po roku panicznie się go bała. - Zachariasz kocha mnie jak wariat, ale jest szalenie zazdrosny - żaliła się matce. Narzeczony szybko zaczął ingerować w jej pracę. Zabronił jej występować z mężczyznami, bo nie chciał, by ją dotykali. Wkrótce Iga dostała propozycję od rosyjskiego szefa słynnego zespołu "Les Balletes Russes". Siergiej Diagilew proponował jej wielkie pieniądze i występy na całym świecie, zobowiązał się nawet utrzymywać jej rodzinę i kochanka. Ale Zachariasz powiedział: wyjazd albo ja!

Nie dostrzegała, że jej uległość nie ma końca. Kochanek wkrótce żądał od niej pieniędzy na alkohol i karciany hazard. Straszył ją rewolwerem i bił. Tancerka popadła w długi. - Oby Bóg mnie od niego uwolnił! - modliła się.

W końcu nie wytrzymała. Latem 1931 roku po burzliwych rozmowach zerwała z Zachariaszem. By spłacić długi, znów zaczęła tańczyć z mężczyznami w znanym wówczas warszawskim teatrzyku "Ananas" przy ul. Marszałkowskiej 114.

Skazano go na 6 lat, bo działał w silnym afekcie

Zachariasz się o tym dowiedział. 4 sierpnia 1931 roku około godziny 19 zjawił się w lokalu. Czekał w poczekalni i przeglądał gazety. Podobno nie zdradzał żadnego zdenerwowania. Niespełna godzinę później do poczekalni weszła Iga. Zachariasz ruszył za nią. Doszło do kłótni. Przeraźliwy krzyk przerwały dwa strzały. Potem mężczyzna strzelił do siebie, raniąc się lekko w lewy bark. Iga jeszcze żyła, gdy przyjechało pogotowie.

- Ratujcie mnie, duszę się... - wyszeptała. Zmarła tego samego dnia w szpitalu. Morderca tłumaczył przed sądem, że zabił z zazdrości, gdyż narzeczona go zdradzała. Sądową rozprawą żyła wówczas cała Warszawa. Po śmierci tancerki upadł "Ananas", bo nikt już nie potrafił robić takich szpagatów jak ona. Zachariasz Drożyński został skazany na 6 lat więzienia, bo zdaniem sądu okolicznością łagodzącą było to, że działał w silnym afekcie. Po odbyciu kary pracował jako bileter w jednym z warszawskich teatrów. Podobno zginął podczas bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku. Zapomniany grób Igi Korczyńskiej znajduje się na warszawskich Powązkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji