Artykuły

Wspomnienie: Lucyna Szczepańska (28.12.1909-30.12.1999)

Była wielką śpiewaczką. "Słowikiem Warszawy", ulubienicą publiczności.

Urodziła się 28 grudnia 1909 roku w Warszawie. Od najmłodszych lat marzyła, by być śpiewaczką i wystąpić w operze. Lekcje śpiewu brała u prof. Kryńskiej. Jej pięknym, pełnym ciepła sopranem koloraturowym zachwycali się Jej wielbiciele.

Do chóru Teatru Wielkiego w Warszawie dostała się dzięki protekcji swoich braci. Feliks Szczepański był solistą opery, a Jej drugi brat grał na skrzypcach i fagocie w orkiestrze.

W roku 1931 uzyskała przesłuchanie u Emila Młynarskiego, dyrektora Teatru Wielkiego. Z chórzystki awansowała na stanowisko solistki. W roku 1932 po raz pierwszy pojawiła się na scenie Teatru Wielkiego jako Gilda w operze Verdiego "Rigoletto". W tym samym roku w Konkursie Młodego Śpiewaka zdobyła pierwszą lokatę, a rok później pierwsze miejsce w Międzynarodowym Konkursie Śpiewaczym w Wiedniu. Od tej chwili śpiewała wszystkie najważniejsze partie sopranowe w Teatrze Wielkim: Zofię w "Halce" Moniuszki, Psyche w operze Różyckiego "Eros i Psyche", w trzech operach Wagnera - Elzę w "Lohegrinie", Elżbietę w "Tannhäuserze" i Kundry w "Parsifalu", Lisę w "Damie pikowej" Czajkowskiego, Micaelę w "Carmen" Bizeta i Leillę w "Poławiaczach pereł", Konstancję w "Uprowadzeniu z Seraju" i Paminę w "Zaczarowanym flecie" Mozarta, Amelię w "Balu maskowym" Verdiego i Małgosię w "Jasiu i Małgosi" Humperdincka.

W roku 1936 wystawiono specjalnie dla Niej operetkę Frimla "Rose-Marie". Oczarowała Warszawę i odniosła ogromny sukces.

Posypały się propozycje filmowe. Zagrała w filmie Leonarda Buczkowskiego "Straszny dwór" i w "Jadzi" z Jadwigą Smosarską i Franciszkiem Brodniewiczem. Nagrywała na płytach Columbia, Syrena-Rekord i Odeon arie operowe i pieśni. Wybuch wojny przerwał Jej karierę.

Moja znajomość z Lucyną Szczepańską zaczęła się w roku 1938. Byłem uczniem Zgromadzenia Kupców i redaktorem szkolnej gazetki. Marzyłem o teatrze. Kochałem się w aktorach i zbierałem ich fotografie z autografami. Zachwycony "Rose-Marie" i Lucyną Szczepańską, byłem Jej wielbicielem.

Kiedy w Teatrze 8.15 przy ul. Śniadeckich 5 grano "Skowronka" Lehara i "Krysię Leśniczankę", poszedłem Ją zobaczyć. Zwłaszcza "Krysią Leśniczanką" byłem oczarowany. Lucyna przepięknie i wzruszająco śpiewała arię "Cesarzu, cesarzu, potężne imię twe...", klęcząc przed Cesarzem, którego grał wielki aktor Karol Benda. Po przedstawieniu poszedłem do Niej do garderoby. Przedstawiłem się i poprosiłem o wywiad dla szkolnej gazetki. Przyjęła mnie życzliwie. Przy okazji poznałem Lucynę Mesall, legendę polskiej operetki, młodziutką Basię Bittnerównę i Zbigniewa Rakowieckiego.

Byłem szczęśliwy. Polubili mnie i pozwolili przychodzić na przedstawienia bez biletu. Tylko mój katecheta był niezadowolony, że chodzę po garderobach. Twierdził, że teatr to bagno i powinienem się trzymać od niego z daleka.

W czasie okupacji pracowałem jako kelner w znanej Cukierni Kazimierza Dakowskiego przy ul. Bagatela. Latem za cukiernią były ogród i letnia kawiarnia. Odbywały się tam koncerty symfoniczne pod batutą Waleriana Bierdiajewa i Zygmunta Latoszewskiego z udziałem wybitnych solistów, a wśród nich Lucyny Szczepańskiej. Całość aranżował i prowadził reżyser Witold Zdzitowiecki, którego znałem wcześniej z Teatru 8.15. Kiedy w czasie łapanki w kawiarni Niemcy zgarnęli mnie i wywieźli na Pawiak, tylko dzięki Witoldowi Zdzitowieckiemu nie wylądowałem w obozie koncentracyjnym. Po dwóch miesiącach wyszedłem na wolność. Lucyna występowała już tylko w Cafe "Lucyna" na Foksal. Bywałem tam każdego dnia.

W czasie okupacji raz wystąpiła w jednym programie rewiowym w Teatrze Maska przy ul. Marszałkowskiej, który reżyserował Witold Zdzitowiecki, i w Teatrze Miasta Warszawy (ocalały Teatr Polski), śpiewając Małgosię w operze Humperdincka "Jaś i Małgosia". Po wojnie za te występy Komisja Weryfikacyjna potępiła Ją.

W czasie okupacji nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń. Bywałem nie tylko na jej występach, ale także w Jej domu. Mieszkała na Oleandrów, róg Polnej.

Była wielką patriotką. Kochała Polskę. Wspierała podziemne organizacje. Po upadku powstania warszawskiego wywieziono ją do obozu w Pruszkowie. Udało jej się stamtąd wydostać. W roku 1945 nielegalnie przekroczyła granicę. Kiedy znalazła się na terenie Włoch, wstąpiła do armii gen. Andersa. Występowała w Teatrze Polowym II Korpusu Wojska Polskiego. Z Andersem pojechała do Anglii. Mieszkała w Londynie. Brała udział w koncertach organizowanych przez Towarzystwo Operowe im. Stanisława Moniuszki. Występowała w teatrze polonijnym i sekcji polskiego radia.

W roku 1956 osiedliła się w Stanach Zjednoczonych. Mieszkała w Nowym Jorku. W roku 1957 odbyła wielkie tournée po Stanach i Kanadzie razem z pianistą polskiego pochodzenia, mieszkającym od lat w USA Stanisławem Freszką.

Tęskniła za Polską. Marzyła o powrocie. Kilkakrotnie pisała do mnie i wysyłała mi kartki z pozdrowieniami. Do kraju wróciła w roku 1973. Spotkaliśmy się w Adrii. Niewiele się zmieniła. Łzom i pocałunkom nie było końca. A potem opowiadaniom. Obiecała, że jak się urządzi, to się do mnie odezwie. Ale się nie odezwała.

Po latach dowiedziałem się, że umarła. Cicho było w prasie i telewizji o Jej odejściu. Była już nieznaną osobą, dawno o Niej zapomniano. Pochowana została na cmentarzu Bródnowskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji