Artykuły

Gorący sierpień: rewolucja w warszawskim samorządzie

Sierpień w tym roku jest gorący nie tylko z powodu upałów, ale również od politycznego wrzenia - pisze Roman Pawłowski o zmianach w warszawskim samorządzie - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

W Warszawie i innych metropoliach samorządy otwierają się na dialog z mieszkańcami, zapowiadają wprowadzenie budżetów obywatelskich, siadają ze stroną społeczną do rozmów. Przychodzi mi do głowy tylko jedna analogia z podobnym sierpniem - z 1980 roku. Wtedy też władza usiadła z obywatelami do rozmów. Oczywiście, była to inna władza i inne społeczeństwo, ale wrażenie, że niemożliwe staje się możliwe jest dzisiaj podobne.

Czy 3-4 lata temu ktoś mógł przypuścić, że jeden z dyrektorów kluczowych biur w stołecznym ratuszu zostanie wybrany w otwartym konkursie?I że zostanie nim fachowiec, były menedżer jednego z najważniejszych polskich teatrów?Czy komuś przyszłoby do głowy, że pieniądze z miejskiego budżetu można dzielić w głosowaniu bezpośrednim, z pominięciem pośrednictwa radnych i urzędników?Jedno i drugie uważano za mrzonki. Podobnie na początku 1980 roku nikt nie wierzył, że władza zgodzi się na utworzenie wolnych związków zawodowych. I co?Rok później do "Solidarności" zapisało się 10 mln Polek i Polaków.

Warszawa przyśpieszyła, podobnie jaki w tamtym Sierpniu przyśpieszył cały kraj. Jeszcze w maju tego roku burmistrz Woli odpowiadał w piśmie lokalnemu stowarzyszeniu, że w dzielnicy nie będzie budżetu partycypacyjnego, bo mamy kryzys, a poza tym nie przewiduje tego wieloletni plan finansowy stolicy. Kilka miesięcy później prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła, że wprowadzi taki budżet we wszystkich dzielnicach. Z rewolucjami już tak jest, początkowo są utopiami, których heroldzi są wyśmiewani, później stają się rzeczywistością.

Obecna miejska rewolucja dzieje się nieprzypadkowo właśnie teraz. To oczywiście skutek zbliżającego się referendum, ale też słabnących notowań Platformy Obywatelskiej, które Warszawa, dotychczasowy bastion PO, ciągnie w dół. Aby je ratować, Instytut Obywatelski, thinktank Platformy wymyślił program odbudowy obywatelskiego oblicza partii Donalda Tuska. Kiedy okazało się, że PiS może prześcignąć PO, władze partii zaleciły swoim samorządowcom realizowanie tych wskazówek. Dzisiaj budżety obywatelskie wprowadzają na wyścigi wszystkie wielkie miasta rządzone przez PO: od Białegostoku po Wrocław i Gdańsk. Jest tylko kwestią czasu, kiedy pójdą za tym konkursy na kluczowe stanowiska w urzędach.

Złośliwi powiedzą, że po Sierpniu przyjdzie Grudzień i wszystkie zdobycze rewolucji zostaną odebrane. Tym razem jednak taki scenariusz nie wchodzi w grę, nie tylko dlatego, że żyjemy w demokracji. Mieszkańcy miast poczuli się podmiotem. Władze liczą się z ich głosem nie tylko w czasie wyborów. Jeżeli ktoś spróbuje im ten głos odebrać, może już dzisiaj pożegnać się z polityką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji