Bytom: centrum tańca, a nie teatr tańca. Uda się?
To już ostateczna likwidacja ŚTT. Nowa instytucja będzie w byłej kopalni Rozbark. - Chciałbym, aby ta nowa placówka reprezentowała sztukę na najwyższym poziomie, a nie sprawiała wrażenia podkasanej muzy. I żeby nie mieszać do sztuki polityki - mówi Jacek Łumiński w Polsce Dzienniku Zachodnim.
W poniedziałek, 26 sierpnia, na sesji w Bytomiu podjęta zostanie uchwała o likwidacji Śląskiego Teatru Tańca. Ten punkt jest już w porządku obrad. Jest i inny: uchwała intencyjna o utworzeniu samorządowej instytucji artystycznej pod roboczą nazwą Centrum Tańca i Choreografii Bytom. Przypomnijmy: w listopadzie ubiegłego roku podczas kontroli w placówce na jaw wyszły nieprawidłowości finansowe. O kontroli prezydent zdecydował po tym, jak norweska fundacja oraz ministerstwo kultury zażądały zwrotu dotacji na projekt "Taneczny Most". Ich zdaniem teatr nieprawidłowo rozliczył się z dotacji. Zarzucają też teatrowi fałszerstwo dokumentów. Norwegowie przekazali na ten cel prawie 586 tys. zł, a ministerstwo ponad 95 tys. zł. Teatr ma zwrócić całą tę kwotę wraz z odsetkami (w sumie ok. 900 tys. zł).
29 czerwca w wyroku sąd podtrzymał decyzję Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sprawa likwidacji ŚTT jest już tylko formalnością. W styczniu 2013 radni podjęli pierwszą uchwałę - intencyjną - w tej sprawie. Ta sierpniowa definitywnie zamknie historię ponad 20 lat istnienia w Bytomiu tej placówki. I otworzy nową.
- W nowej instytucji, która zacznie funkcjonować od przyszłego roku, znajdą coś dla siebie zarówno zwolennicy tańca nowoczesnego, jak i klasycznego - zapowiada wiceprezydent Bytomia Aneta Latacz.
To będzie miejsce m.in. dla miłośników baletu, choreografów i tych, którzy na przykład preferują taniec rozrywkowy. - Prowadzimy już rozmowy z nową kadrą - zdradza wiceprezydent. Bo tak naprawdę od kilku miesięcy aktorów w ŚTT już nie ma. Kto ich zastąpi? Czy "starzy" tancerze będą i w nowej placówce?
- Do czasu omówienia warunków współpracy i podpisania stosownej umowy proces rekrutacyjny owiany jest tajemnicą -mówi Iwona Wronka z wydziału promocji i kontaktów z mediami UM. - Niewykluczone, że skład kadry nowej instytucji tanecznej będzie znany już w grudniu.
W grudniu planowane jest też oddanie siedziby nowej placówki, która powstaje w budynkach dawnej KWK Rozbark. Śląski Teatr Tańca od ponad 20 lat propagował taniec nowoczesny na światowym poziomie. Dorobek ma imponujący. Przede wszystkim 20 międzynarodowych konferencji tańca współczesnego. Podczas ostatniej, zorganizowanej w lipcu 2013, 15 spektakli obejrzało ponad 2 tys. widzów, a w warsztatach uczestniczyło ponad 200 osób. W sumie w ciągu pozostałych edycji oglądano 450 spektakli z 20 krajów świata, było 50 tysięcy gości i 100 tysięcy widzów. Śląski Teatr Tańca zrealizował też 40 autorskich spektakli i wziął udział w 40 tournee zagranicznych (m.in. USA, Kanada, Izrael, Chiny, Indie, Rosja, Egipt, kraje europejskie). Ostatnie lata to jednak przede wszystkim organizacja warsztatów i konferencja.
- Od kilku lat poziom artystyczny Śląskiego Teatru Tańca był coraz słabszy-mówi Adrian Lipiński, powołany na stanowisko dyrektora placówki w styczniu tego roku. - W 2012 roku rozpadła się grupa tancerzy Jacka Łumińskiego. Od tego czasu teatr nie prowadził działalności artystycznej - nie produkował nowych spektakli ani nie wystawiał starych.
Jacek Łumiński, założyciel i były już dyrektor ŚTT (jest dziekanem Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu) ma nadzieję, że dorobek i marka ŚTT nie pójdą w zapomnienie.
- Chciałbym, aby ta nowa placówka reprezentowała sztukę na najwyższym poziomie, a nie sprawiała wrażenia podkasanej muzy. I żeby nie mieszać do sztuki polityki - zaznacza.
Czy miasto wykorzysta doświadczenie Łumińskiego?
- Nie wykluczamy współpracy z panem Łumińskim -mówi Iwona Wronka.
A sam Jacek Łumiński, chociaż podkreśla, że za wcześnie o tym mówić, potwierdza, że chętnie doświadczeniem się podzieli.
Czy nowe centrum tańca dorówna poziomem i sławą Śląskiemu Teatrowi Tańca? Dyskutujcie na dziennikzachodni.pl
