Artykuły

Bluźnierstwo aktorki

"Chopin bez fortepianu" w reż. Michała Zadary na festiwalu "Chopin i jego Europa" w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Czy można wyrzucić fortepian z koncertów Chopina? To bezczelność, tupet, ale i akt artystycznej odwagi. Tak właśnie zrobił w widowisku Michał Zadara. Efekt jest fantastyczny.

W "Chopinie bez fortepianu" instrument zastąpił aktorką Barbarą Wysocką. Ubrana w długą suknię wychodzi na estradę, siada przy fortepianie, przeciera ręce, poprawia swój stołek. I Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją Jacka Kaspszyka zaczyna grać Koncert e-moll Chopina.

Jest w tym utworze długa instrumentalna przygrywka, podczas której Barbara Wysocka przygotowuje się do występu. Kiedy wreszcie powinniśmy usłyszeć pierwsze akordy fortepianu, zamiast nich atakuje nas fala słów. Sylaby zastępują nuty, które powinien zagrać pianista, bo jego partii tym razem nie usłyszymy.

Dwa koncerty Chopina: e-moll i f-moll, każdy składa się z trzech części. Z nich Michał Zadara stworzył złożony z sześciu epizodów wielki monolog. Barbara Wysocka wypowiada go z niesamowitą ekspresją, ale jak może być inaczej, gdy tekst ma być zgodny z dynamiką muzyki, z kaskadą dźwięków, z granymi zazwyczaj w zawrotnych tempach perlistymi pasażami, które trzeba zastąpić słowami wypowiadanymi z prędkością karabinu maszynowego.

O czym jest ten monolog? Oczywiście o Chopinie, jego muzyce i strukturze obu utworów, ale również o jego kaprysach, lękach, marzeniach i słabostkach. Ale to także monolog o nas samych, o tym, co zrobiliśmy z chopinowską tradycja i jak ją często trywializujemy. Skoczna melodia krakowiaka z trzeciej części Koncertu e-moll została banalnym wierszem o Chopinie, powtarzanym kilkakrotnie tak, jak w muzyce wraca ten sam temat. Przejmujące Larghetto z Koncertu f-moll to dramatyczny krzyk rozpaczy samego Chopina, finał to przypomnienie 13 grudnia 1981 roku, kiedy to wówczas również grywano Chopina.

Przez prawie 90 minut mieszają się wątki, tematy i epoki. Z salonu pani Kickiej, w którym grał 15-letni Fryderyk, przenosimy się do naszych czasów i Barbara Wysocka zadaje jakże często dziś powtarzane pytanie: "jak tu, k... wa, żyć"?

Można je uznać za bluźnierstwo aktorki i tak zapewne na festiwalu "Chopin i jego Europa", gdzie widowisko zaprezentowano, część publiczności o tradycyjnych gustach tak to odebrała. Gdy jednak spektakl potraktować uważnie, zmusza on widza do refleksji. Nie można wobec niego przejść obojętnie, także choćby ze względu na profesjonalizm Barbary Wysockiej i dyrygenta Jacka Kaspszyka, który znakomicie partnerował tak nietypowej solistce.

W dzisiejszych czasach taka artystyczna perfekcja jest czymś coraz rzadszym. I o tym też jest "Chopin bez fortepianu". Może udałoby się to widowisko utrwalić w nagraniu DVD, by nie stało się ono jedynie festiwalową efemerydą?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji