Artykuły

Inne rozkosze

Przypuśćmy,że miała to być ironiczna polemika z tradycją romantyczną, indywidual­ną (miłość, czyli romans Kohoutka z dziewczyną, niemal na oczach żony i całej rodzi­ny) i zbiorową (czyn, czyli planowany zamach na Gomułkę przy użyciu kuszy). Tylko tak potrafię wytłumaczyć kompilację dwu powieści Pilcha. Niestety, Ziołę, wybornego przecież adaptatora (Schulz, Bułhakow) tym razem zawiodła ręka: z kompilacji nie wynika żadna jedność teatralnego świata, przeciwnie: rozpada się on na poszczególne sceny, których wzajemny związek nie zawsze jest czytelny. Owszem, kilka scen zapada w pamięć, głównie te rodzajowe, portretujące środowisko luteranów ze Śląska Cie­szyńskiego: zebrania rodzinne, dysputy teologiczne i polityczne. Także poszczególne figury tego świata godne są uwagi: pastor (Żak), ojciec Kohoutka (Kaczor) i jego mat­ka (Dałkowska), pan Trąba (Wysota) czy weterynarz Oyermah (Pieczka). Te sceny i te figury cieszą, bawią, wzruszają. Gorzej gdy przedstawienie przekracza liryzm i ko­mizm codzienności i nadyma się "metafizycznie". A całkiem już źle gdy, mimo paru wyraźnych finałów, nie może się skończyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji