Artykuły

Teatralny przekładaniec

Krakowski reżyser Łukasz Czuj bezprawnie wykorzystał w swo­ich spektaklach przekłady utworów literackich - twierdzą dwaj tłumacze z Poznania i Warszawy.

Zarzuty dotyczą przedstawień przygo­towanych w oparciu o utwory Daniłła Charmsa. zmarłego w 1941 roku rosyj­skiego pisarza, poety i dramaturga, wy­stawionych w ostatnich dwóch latach w Państwowym Teatrze Rozrywki w Chorzowie i Teatrze Mniejszym w Krakowie. Oba zdobyły pochlebne recenzje. Atutem, co przyznaje sam re­żyser, były m.in. tłumaczenia tekstów.

Przekłady utworów są dziełem Jana Gondowicza, Henryka Chłystowskiego i Jerzego Czecha. Tylko pierwszy z nich należy do ZAiKS-u. On też, jako jedy­ny, nie ma pretensji do reżysera.

- To jest zwykła kradzież. Reżyser na­wet nie zapytał mnie o zgodę. Do dziś nie dostałem ani grosza za wykorzysta­nie mojej pracy - uważa Jerzy Czech.

Nie wyklucza skierowania sprawy na drogę sądową. - Nie chodzi o pienią­dze, które z pewnością nie byłyby du­że, lecz o zasady, których, jak widać, niektórzy twórcy teatralni nie chcą prze­strzegać - dodaje Henryk Chłystowski.

Łukasz Czuj uważa, że to nieporozu­mienie. Podkreśla też, że wspomniane przekłady stanowiły zaledwie 15 pro­cent jednego scenariusza. W rozmowie z "Gazetą" przyznał, że nie posiada pi­semnej zgody na wystawienie spekta­kli w oparciu o wspomniane teksty.

- Rozmawiałem z panem Chłystowskim przed premierą "Snu pogodnego karalucha". Powiedział, że możemy rozliczyć się ryczałtowo po zagranych przedstawieniach, za które pierwsze pie­niądze wpłynęły dopiero w październi­ku i listopadzie - wyjaśnia. Do Jerzego Czecha, jak wspomina, wysłał list z prośbą o zgodę. - Kiedy nie odpowie­dział, wycofałem fragmenty jego prze­kładów ze scenariusza - dodaje, zapo­wiadając, że honoraria dla Henryka

Chłystowskiego prześle najpóźniej na początku przyszłego roku. Nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tłuma­cze dotychczas nie otrzymali pieniędzy za spektakl "Tango Oberiu", który po raz ostatni wystawiono na początku tego ro­ku w chorzowskim teatrze. - Rozlicze­nia z tytułu praw autorskich to sprawa teatru, a nie moja. Dostarczyłem wszystkie potrzebne do tego materiały - mówi. Jak twierdzi, należne stawki wysłano najprawdopodobniej omyłko­wo do ZAiKS-u i dlatego do dziś nie trafiły do właściwych adresatów.

Wyjaśnieniom reżysera zaprzeczają tłumacze oraz Ewa Nowiaszak, kierownik działu koordynacji teatru w Chorzowie.

- W dokumentach, które otrzymaliśmy od pana Czuja, nie było ich nazwisk - pod­kreśla E. Nowiaszak. Jerzy Czech infor­muje, że o zgodę na wykorzystanie jego przekładu w najnowszej sztuce Łukasza Czuja zwrócił się jedynie Teatr Ludowy w Krakowie. - Nie współpracuję ze zło­dziejami - uzasadnia odmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji