Artykuły

Gdańsk. Nowa fundacja byłej dyrektor

Ewa Bonk-Woźniakiewicz przez siedem lat była dyrektorem Teatru Wybrzeże. Pod koniec pracy w teatrze szefowała fundacji Stowarzyszenie Mecenat powołanej dla wspierania teatru.

Choć stowarzyszenie zarobiło 99 tys. zł. na konto teatru wpłynęło ; tylko 2 tys. zł. Media pisały o balu za 28 tys. zł, który dyrektor wyprawiła sponsorom teatru. Po odejściu z teatru kierowała biurem promocji Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, pracowała też jako dyrektor administracyjny w Szpitalach Polskich w Gdańsku. Od roku kieruje Szpitalem w Pucku.

W puckim szpitalu od trzech miesięcy działa fundacja "Partnerstwo dla zdrowia", która ma pozyskiwać pieniądze dla lecznicy. Na razie kwota na opłacenie pensji jej prezesów jest prawie taka sama, jak ta, którą udało im się uzbierać na rzecz szpitala

Fundacje i stowarzyszenia działają przy większości szpitali w Polsce. Powoływane są. aby darczyńcy mogli legalnie przekazywać pieniądze i dary rzeczowe dla szpitali. To jeden z niewielu sposobów pozyskiwania środków z zewnątrz na sprzęt remonty i inwestycje. - Szpital potrzebuje pomocy - mówi Wojciech Poppel, radny powiatu puckiego. - Ale czy zdobędzie ją fundacja, w zarządzie której są trzy osoby i każda pobiera wysoką pensję? Prezes co miesiąc dostaje 3700 zł brutto. Dla mnie to niegospodarność. Za tę kwotę można opłacić kilka pielęgniarek.

Inicjatorką powstania fundacji są dyrektorki puckiego szpitala Ewa Bonk--Woźniakiewicz i Małgorzata Maj. - Trzy osoby są w zarządzie fundacji, bo taki jest jej statut - powiedziała "Gazecie" dyrektor Bonk-Woźniakiewicz. - To są specjaliści umiejący zdobyć pieniądze od sponsorów. Rzeczywiście ze zbiórki publicznej uzbierano niewiele, bo 150 zł, ale w darach rzeczowych jest około 20 tyś. zł, podobnie w gotówkowych darowiznach. - Trudno jest ściągnąć specjalistów z kwalifikacjami do pracy w Pucku -dodaje Małgorzata Maj. wicedyrektor szpitala. - Trzeba ich zachęcić wynagrodzeniem. Pieniądze na pensje dla prezesów przekazało starostwo puckie - organ założycielski szpitala - 20 tys. zł i sam szpital - 15 tys. zł. Ta suma ma wystarczyć im do końca roku. - Na początku nie ma wpływów - tłumaczy Artur Jabłoński, starosta pucki. - Dlatego my przekazujemy środki na utrzymanie. W przyszłym roku fundacja chce otworzyć aptekę w szpitalu i stamtąd czerpać dochody oraz opłacać pensje zarządu.

- W naszym szpitalu działa kilka stowarzyszeń i fundacji pozyskujących pieniądze np. na remonty - mówi Lech Klimaszewski. wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. - Wszyscy pracują społecznie, zatrudniają tylko księgową, ale to są niewielkie koszty, jakieś 250 zł miesięcznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji