Artykuły

Za komuny były teczki, dziś mamy konkursy

Izabella Cywińska, Conrad Drzewiecki, Zygmunt Hübner, Erwin Axer, Adam Hanuszkiewicz... i Krzysztof Warlikowski (żeby nie było, że ograniczam się do przeszłości) nigdy nie stawali do konkursów na stanowisko dyrektora teatru, a prowadzili lub prowadzą teatry, które przeszły do historii. Bo nie procedury konkursowe decydują o sukcesie, ale wizja i charyzma lidera oraz warunki, jakie zapewni mu właściciel, czyli samorząd lub państwo. Państwo i samorząd muszą wiedzieć, jakiego teatru, galerii, muzeum chcą... - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Krótka historia konkursów w Wielkopolsce od 2011 roku. Konkurs na dyrektora Teatru Nowego oprotestowali wszyscy przegrani uczestnicy, zarzucając komisji konkursowej, co tylko przyszło komu do głowy, chociaż Piotr Kruszczyński uzyskał największą liczbę punktów. Konkurs na dyrektora CK Zamek: komisja rekomendowała kandydata, a prezydent Grobelny wybrał innego. Konkurs na dyrektora Teatru Muzycznego został powtórzony, ponieważ zwycięzca nie rokował - zdaniem wiceprezydenta Poznania - nadziei na sukces. Wokół konkursu na dyrektora Teatru Wielkiego pełno było plotek, a wygrała go pani dyrektor, o której zwycięstwie mówiło się w kuluarach od dnia ogłoszenia konkursu. Prawie bezboleśnie przeszedł konkurs w Teatrze Polskim, chociaż też nie obyło się bez kwasów, zwłaszcza w zespole. I ostatnia sprawa, wybór Joanny Nowak na stanowisko dyrektora teatru w Gnieźnie. Konkurs wygrała Magda Grudzińska, Nowak otrzymała dwa punkty mniej... Na czterysta możliwych, to prawie granica błędu.

Matematyka sprawdza się w bankowości, ale nie sprawdza się już na przykład w konkursach muzycznych. Wiele konkursów po zachłyśnięciu się matematyczną oceną występów młodych artystów odchodzi od niej. Zastępuje ją metodą mieszaną: do drugiego etapu punktacja, w trzecim - finałowym punktacja i dyskusja.

Nie mnie tłumaczyć wybór marszałka, ponieważ jestem przeciwnikiem konkursów w instytucjach artystycznych. Uważam, że po to władza samorządowa ma departamenty kultury, aby one - jej pracownicy - znaleźli takiego dyrektora, który zaspokoi ambicje i oczekiwania władzy, a może przede wszystkim społeczności w danym regionie.

Obserwuję zawodowo teatr prawie trzydzieści lat i wyjąwszy Waldemara Dąbrowskiego, chyba trudno byłoby znaleźć przykład innego menedżera, który byłby świetnym dyrektorem teatru. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie również, aby Conrad Drzewiecki, Henryk Tomaszewski czy Jerzy Grotowski stworzyli to, co stworzyli, gdyby musieli słuchać dyrektora menedżera lub kuratora.

W Poznaniu i w regionie czeka nas jeszcze wiele konkursów. Najbliższy, na dyrektora galerii Miejskiej Arsenał, emocjonuje zwłaszcza środowiska plastyczne Poznania. Kiedy pytałem miesiąc temu znajomych plastyków, wszyscy mówili, wiadomo kto... Ale sytuaqa się zmieniła. Pojawił się mocny kontrkandydat i kilkoro mniej mocnych. Kiedy ostatnio pytałem tych samych znajomych, usłyszałem: wygra ten, którego frakcja tej samej partii będzie silniejsza. I tak historia zatoczyła koło. Za komuny mówiło się o teczkach, w których władza przywoziła dyrektorów. Teraz mamy konkursy... Efekt? Ci przyniesieni w teczkach, nie weszli jednak do historii polskiego teatru...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji