Władza
"Władza" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
"Władza" Nicka Deara, która w ubiegłym roku święciła triumfy na scenach Londynu, a niedawno miała premierę w Teatrze Narodowym, to sztuka kameralna, lecz wielka. Aktualna, mimo że dzieje się w czasach Ludwika XIV. Brytyjski dramaturg Nick Dear przebiera swoich bohaterów w kostiumy z epoki i każe im opowiadać o krzyżujących się ówcześnie wpływach, mariażach polityki
i biznesu oraz o różnych wizjach władzy. Inną wizję ma parlament, inną ministrowie, a jeszcze inną Ludwik XIV, forsujący doktrynę jednoosobowych rządów twardej ręki. Wszyscy jednak mają na sumieniu podobne grzechy. Przytakujemy więc intendentowi, gdy mówi, iż korupcja, wykorzystywanie władzy są częścią ludzkiej natury i że w tej materii żaden postęp nigdy nie nastąpi. Ważny i wciąż aktualny temat podany został w lekkiej formie. Jest to zasługą zaróWho samego skrzącego się od humoru tekstu, jak i reżysera Jana Englerta. "Władza" to jednak przede wszystkim koncert aktorski. Zachwyt budzi zwłaszcza świętujący rolą Fouqueta jubileusz czterdziestolecia pracy artystycznej Janusz Gajos. Jego bohater to kochający życie, piękno i luksus, starzejący się wysoki urzędnik, który wraz z nadejściem nowego króla wypada z łask, traci majątek, wpływy, a na końcu musi walczyć o życie. W fantastycznej formie jest wcielający się w postać Króla Słońce Piotr Adamczyk. Scena zalotów Ludwika do granej przez Karolinę Gruszkę, naiwnej, prostej dziewczyny (udowadnia, że na scenie potrafi być równie świetna jak na ekranie), wywołała spontaniczny aplauz.