Artykuły

Jak daleko jest z Pisza do Seattle?

"Courtney Love" w reż. Moniki Strzępki z Teatru Polskiego we Wrocławiu w warszawskim Teatrze IMKA. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.

Duet Demirski-Strzępka przyzwyczaił już widzów do faktu, że wszystkie jego produkcje prowokują i dają potężnego kopa rzeczywistości, jaka dzieje się wokół nas. Tym razem jednak para artystów sięgnęła do historii, ale zmyślnie wplotła ją we współczesne realia.

Spektakl z Teatru Polskiego we Wrocławiu jest ostrym buntem przeciw urynkowieniu kultury, traktowaniu jej jako towar. Słowa takie jak popyt, podaż czy produkt mierziły członków Nirvany, czego efektem był rozpad zespołu i samobójstwo jej lidera Kurta Cobaina. Muzycy nie chcieli się sprzedać, tworzyć pod gusta wytwórni płytowych, przegrali jednak z mechanizmami, rządzącymi show-biznesem. W Piszu i w całej Polsce w latach 90-tych było podobnie. Romantycy gitary zakładali młodzieżowe zespoły, które grały po remizach i domach kultury. Młodzieży wpajali ideały, że nie liczy się kasa, tylko muzyka, dawanie koncertów, że warto iść pod prąd, a nie z prądem. Ich największym marzeniem było zagrać w Jarocinie. Nie każdy jednak miał to szczęście. Zamknięci w swoich marzeniach nie zauważyli, że świat wokół pędzi do przodu i to nie w tym kierunku, jaki oni sobie wyznaczyli. Komercja już ostrzy swoje pazurki. Im pozostaje scena w Rybniku.

Grunge'owa muzyka jest leitmotivem przedstawienia. Zresztą nie tylko muzyka. Scenografia, kostiumy i atmosfera panująca na scenie przenoszą widzów w klimat grunge'owego chaosu, buntu i nieładu. Wiecznie naćpani, pijani lub skacowani bohaterowie nie mogą się ze sobą porozumieć. Kurt Cobain popełnia samobójstwo trzy razy, nie umiejąc poradzić sobie z napierającą na niego sławą i rzeczywistością.

Przedstawienie jest niezwykle zwarte, dynamiczne i przemyślane. Skrzy się od pomysłów inscenizacyjnych. Energia rozsadza aktorów. Tekst Pawła Demirskiego połączony został ze śpiewanymi na żywo evergreenami Nirvany i Hole w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego. Co ciekawe, większość aktorów nigdy wcześniej nie miała instrumentów muzycznych w ręku. Zespół kilka miesięcy przed premierą spędził na żmudnej nauce wydobywania dźwięków z gitar i perkusji. Jak widać na scenie nauka nie poszła w las.

Jeszcze jednym atutem spektaklu jest zespół, niezwykle zgrany, dający z siebie wszystko. Katarzyna Strączek jako tytułowa Courtney Love stworzyła rolę dziewczyny, a później kobiety, której cały świat przysłoniło własne ego. Nie liczy się z nikim, własne dziecko jest jej zupełnie obojętnie. Cobaina ratuje z zapaści heroinowych po to, żeby mąż zarabiał jeszcze większe pieniądze i torował drogę do ich wspólnego sukcesu. Aktorka pokazała także talent wokalny znakomicie wykonując znane przeboje Courtney Love.

Przejmującą rolę zagubionej w życiu Żony Rodziny Dobrych oraz Tracy, dziewczyny plączącej się wokół muzyków Nirvany, zagrała Agnieszka Kwietniewska. Niezwykłą sprawność warsztatową pokazał Adam Cywka, grający w spektaklu trzy role.

Warty uwagi jest również Andrzej Kłak, który ze swoją mimiką i charakterystycznym emploi, świetnie wpisuje się w postać jednego z gitarzystów zespołu Nirvana oraz hipisa z Mazur. Mariusz Kiljan jest zblazowanym, pozbawionym marzeń wychowawcą kolonijnym, dla którego zagranie w Jarocinie to szczyt marzeń. Kiedy jednak wciela się w postać Axela Rose'a wypełnia go niesamowita energia, dowcipy sypią mu się jak z rękawa. Demirski wplótł w tę opowieść także córkę Cobainów Frances Bean, która niestety nie zaznała normalnego dzieciństwa, mając egotycznych artystów za rodziców. Michał Opaliński z kucykami i nieodłącznym misiem bezskutecznie próbuje zwrócić na siebie uwagę Kurta i Love. Samotny i opuszczony jeździ w kółko na swoim dziecinnym rowerku.

"Courtney Love" to najlepszy spektakl Demirskiego i Strzępki jaki widziałam. Może jedyną wadą jest jego długość, ponad trzy godziny. Pierwsza część toczy się niezwykle wartko i dynamicznie. W drugiej tempo pod koniec trochę siada, końcowy monolog Love jest za długi. Ale i tak przedstawienie stało się już hitem, o czym świadczy wypełniona po brzegi widownia i owacja na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji