Artykuły

Lublin. Brak pomysłu na Teatr Stary

Kilka dni temu Fundacja Galeria na Prowincji oddala Teatr Stary [na zdjęciu] na rzecz Skarbu Państwa. Czy to początek nowej historii zabytku? Co dalej z teatrem? Jak zostanie zagospodarowany? - pytania do prezydenta Lublina, jednocześnie starosty grodzkiego Andrzeja Pruszkowskiego.

Sylwia Szewc: Mamy nowy etap w historii Teatru Starego.

Prezydent Andrzej Pruszkowski: - Mamy mieć.

Ta nowa historia mogła zacząć się dużo wcześniej, gdyby Pan zdecydował się wywłaszczyć Fundację Galeria na Prowincji. Już pięć lat temu konserwator zabytków zwracała się do Pana w tej sprawie.

- A ja zwracałem się do wojewody. Środki na obsługę nieruchomości należących do Skarbu Państwa muszą być zabezpieczone przez wojewodę stosowną decyzją finansową. Wywłaszczenie wiązałoby się z wypłaceniem określonych odszkodowań i paradoksalnie nawet tych kwot dotacyjnych, które miasto przekazywało fundacji. Tego typu rozwiązanie było ze wszech miar nierozsądne i nieuzasadnione. Ani logicznie, ani ekonomicznie.

Urzędnicy wojewody podkreślali, że pieniądze na odszkodowanie znalazłyby się w rezerwie budżetowej Skarbu Państwa.

- Ale - mówiąc nieco skrótowo - Skarb Państwa nie gwarantował środków na zabezpieczenie zabytku. Taka deklaracja pojawiła się niedawno. Wojewoda stwierdził, że jeżeli obiekt wywłaszczymy na rzecz Skarbu Państwa, to w przyszłorocznym budżecie takie środki zabezpieczy. Nie doszło do rozprawy sądowej, bo mamy zgodę stron na rozwiązanie umowy własności. To jest najlepsza z możliwych form wyjścia z całej sytuacji.

Długo Pan przekonywał wojewodę. Całe pięć lat. A może w ogóle Pan go nie przekonywał?

- W tej sprawie istnieje obszerna korespondencja. Sprawa przekazania Teatru była prowadzona od dawna i zabezpieczenie środków na ten cel leżało w gestii wojewody lubelskiego. Wojewoda wychodził jednak ze słusznego założenia, że fundacja powinna oddać teatr za symboliczną złotówkę, a więc na tych samych zasadach, na jakich go przyjęła. Po kolejnych nieudanych negocjacjach wojewoda przystał na naszą propozycję, że zgodnie z ustawą Skarb Państwa przejmie grunt, zwracając wniesione opłaty oraz zapłaci za budynek według wartości oszacowanej na rzecz fundacji. W sytuacji, kiedy przyszłe nakłady na teatr mogą wynieść ponad l0 mln zł, taka decyzja była naprawdę trudna.

Co dalej z teatrem?

- Następnym krokiem będzie przeprowadzenie inwentaryzacji tego obiektu i ustalenie zakresu niezbędnych prac zabezpieczających. Sporządzimy kosztorys wstępny, który określi niezbędną kwotę do tego, by faktycznie te j prace podjąć. O tę kwotę wystąpimy do wojewody.

Pana zastępca Ryszard Pasikowski powiedział, że w teatrze można byłoby zorganizować siedzibę Teatru Andersena lub scenę dla Teatru Osterwy. Pytaliście te placówki o zdanie?

- To są pomysły autorskie, ja mam jeszcze parę innych. Mógłbym wymienić ich dość liczną litanię, ale chyba nie w tym rzecz.

Jakie Pan ma pomysły?

- Za wcześnie o tym mówić.

Sprawa zagospodarowania obiektu teatru wymaga rozważenia i to nie tylko w ratuszu.

Kolejne pięć lat będzie Pan rozważał, czy może tym razem pójdzie szybciej? Możemy prosić o jakąś jasną deklarację co do czasu stworzenia koncepcji dla teatru?

- Zakładam, że w roku przyszłym albo zostanie zaakceptowana koncepcja zagospodarowania teatru, albo będzie on sprzedany. Przypomnę, że na razie obiekt nie został nawet przejęty.

W rozmowie z "Gazetą" prezes fundacji Waldemar Mirek powiedział, że fundacja od wielu lat chciała oddać teatr, ale to Skarb Państwa nie chciał go przejąć.

- Odczucia pana Mirka są jego własnością, nie zamierzam mu ich odbierać.

Nie przeszkadzało Panu, że wodził Was za nos szczególnie przez ostatni rok?

- Zawsze stałem na tym samym stanowisku co wojewoda, że jeżeli właściciel obiektu nie potrafi poradzić sobie z odpowiedzialnością, jaką na siebie przyjął, to lepiej byłoby, żeby przekazał go komuś innemu, kto byłby w stanie sobie przeprowadzić stosowny remont i poprowadzić placówkę w docelowym kształcie.

To byłaby najprostsza rzecz. Żałuję, że prezes Mirek nie poszedł w tę stronę.

Nie żal Panu, że przez tyle lat nic nie działo się w gmachu teatru, że zostały zmarnowane? Przygotowanie dokumentacji, zrobienie remontu zajmie kolejnych kilka lat, nim teatr powróci do swojej świetności.

- Moje uczucia nie mają tu żadnego znaczenia. Mogę jedynie współczuć fundacji, że przez tyle lat nie poradziła sobie z zadaniem, które wzięła na swoje barki.

Nie czuje się Pan odpowiedzialny za to, że teatr popadł w ruinę?

- Przez ostatnich 11 lat teatr nie był własnością Skarbu Państwa, tylko Fundacji Galeria na Prowincji. Biorąc pod uwagę propozycję ewentualnego odszkodowania na jej rzecz, wywłaszczenie byłoby zbyt miłym gestem w stronę fundacji.

Mam wrażenie, że wszystkie te formalności, o których Pan mówi, są tylko zasłoną, za którą Pan się skrył, żeby nie podejmować trudnych decyzji w sprawie teatru. Może po prostu Pan nie chciał sobie brać kłopotu na głowę?

- Z wrażeniami trudno dyskutować. Pozostańmy przy faktach.

***

Chciałbym pogratulować prezydentowi Pruszkowskiemu zwycięskiego zakończenia pierwszego etapu walki o uratowanie Teatru Starego. Właściciel taki jak miasto zapewne da sobie radę z jedną starą kamienicą. Niepokoi mnie tylko ostatnie zdanie wywiadu. Czy "pozostańmy przy faktach" oznacza, że na następny odważny krok trzeba będzie czekać kolejnych 11 lat? Janusz Knap

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji