Artykuły

Jeden pokój dla Europy

Na obraz Europy składają się tysiące kawałków - w efekcie otrzymuje się coraz to nowe obrazy. Czterojęzyczny eksperyment teatralny "Europa" charakteryzuje się dowolnością przy wybieraniu z puli kawałków puzzli - pisze Bistra Klunker w Dresdner Neueste Nachrichten po premierze międzynarodowego projektu w Staatsschauspiel w Dreźnie.

Prawdziwe wykrywacze metalu prawdopodobnie nie zmieściły się w budżecie projektu "Europa" - zrealizowanego przez cztery teatry z różnych krajów. "Celnicy", kontrolujący widzów przy dwóch kolumnach owiniętych srebrnym papierem w drodze na scenę Kleines Haus naśladują zatem "pikanie" tych urządzeń. Raz piszczą z gorliwą monotonią, innym razem alarmują w szybkich seriach - wtedy trzeba zdjąć okulary, albo udowodnić, że w kieszeni ma się klucze, a nie nóż.

Nie ma nic złego w żartach na ten temat, raz bywa on przecież bardzo tragiczny, innym razem bardzo komiczny. Rzeczywiście na obraz Europy składają się tysiące kawałków - w efekcie otrzymuje się coraz to nowe obrazy. Czterojęzyczny eksperyment teatralny "Europa" charakteryzuje się dowolnością przy wybieraniu z puli kawałków puzzli. Czterech znanych autorów - Lutz Hübner, Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Tena Stivicic i Steve Walter - napisało wspólnie tekst. W projekcie bierze udział ośmiu aktorów - po dwóch z Niemiec, Polski, Chorwacji i Wielkiej Brytanii. Współpracują ze sobą cztery teatry - obok Staatsschauspiel w Dreźnie są to Junges Theater w Zagrzebiu, Birmingam Repertory Theatre i Teatr Polski Bydgoszcz. Na pomysł stworzenia tego ambitnego projektu przed czterema laty wpadła dramaturg Caroline Jester z Repertory Theatre. Wynik mozolnych researchów, multikulturowej współpracy i zetknięcia punktów widzenia dotyczących domu (wariatów) Europy można teraz zobaczyć we wszystkich czterech teatrach.

Po prapremierze w Zagrzebiu realizacja w reżyserii polskiego reżysera Janusza Kicy zatrzymała się w Kleines Haus w Dreźnie, a następnie będzie ją można zobaczyć w Bydgoszczy i w Birmingham. Dla "obcojęzycznych" fragmentów przygotowano tłumaczenia w napisach - dla tych którzy umieją szybko czytać.

Tam gdzie konieczny jest optymizm w odniesieniu do Europy, chociażby w uroczystych przemówieniach, chętnie podkreśla się skumulowaną kulturową różnorodność kontynentu. Jednak zakładanie europejskiej rodziny według mitologii greckiej zaczęło się od porwania. Niewierny, kierowany głosem testosteronu Zeus porwał piękną Fenicjankę Europę, zamieniając się w białego byka i zbliżając się do niej z pomocą stada krów. Z pięknym łupem na plecach byk Zeus przepłynął aż do wyspy Krety. Tam spłodził z Europą trójkę dzieci - między innymi Minosa. Ten został królem Krety i kazał zbudować labirynt z potworem Minotaurem, który pożerał Ateńczyków składanych jako ofiary śmiertelne. Działo się tak, dopóki nie pojawił się Tezeusz, który zabił bestię i za pomocą nici Ariadny znalazł drogę wyjścia z labiryntu.

W polu napięć pomiędzy legendami a realnymi labiryntami, które czasami też kończą się ślepą uliczką, poruszają się przenośne części tekstu czwórki autorów. Jednolitej akcji scenicznej nie ma, jest jedynie klamra jednej postaci - postaci Europy. Ta Europa o ciemnym kolorze skóry zbija z tropu europejskich biurokratów, ponieważ pochodzi z nieistniejącego już kraju (Fenicji) i nie towarzyszy jej byk niezbędny dla legendarnego przeprowadzenia dowodu. Tak więc snuje się lub siedzi w kucki i przysłuchuje się innym postaciom w Europie, która skurczyła się tutaj do naprawdę małego pokoiku (scenografia i kostiumy: Sven Jonke i Ivana Radenovic). Europejski pokój jest na początku ogołocony w iście nowomodnym stylu - z białymi ścianami i niewielką ilością mebli. Stopniowo robi się coraz bardziej niebiesko - głęboki lazurowy kolor flagi europejskiej rozprzestrzenia się na podłodze i ścianach pomieszczenia, w którym postaci kłócą się, mylą, żywią nadzieje i obrzucają wzajemnie podejrzeniami.

Wspólnie upić się tym błękitem (i zapomnieć o całym tym bagnie) - taka byłaby interpretacja dla zrozpaczonych. Albo też: znaleźć wspólną siłę - to coś dla niepoprawnych optymistów. Z boku na ekranie pokazywane są nagrania sytuacji ze sceny - kawałek po kawałku i z przesunięciami czasowymi, z początku robi to oryginalne wrażenie, a z czasem coraz bardziej drażni. Również skumulowane sceny czasami się wleką, nie są zbyt krytyczne i za bardzo wpadają w typizację. Najbardziej zajmujące są małe ironiczne wątki - jak ten o Chorwatce, którą bezzasadnie potraktowano jak terrorystkę, ponieważ żyje w związku z Pakistańczykiem, kiedy w tragikomicznych obrazach opowiada o swojej rodzinie. Albo o Polce, mającej nadzieję na wykrycie u niej genów wywołujących raka piersi, żeby mogła sobie powiększyć biust ze środków Unii Europejskiej. Alternatywę widzi również w genetycznym zaświadczeniu, potwierdzającym, że jest aszkenazyjską Żydówką - wtedy można zostać w Polsce kimś.

A Europa? Niewyjaśniona pozostaje kwestia, czy dostanie azyl - możliwe że musi sprawić sobie najpierw na Krecie wiarygodnego byka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji