Artykuły

Zakonnice na dopalaczu

"Siostrunie" w reż. Mariusza Kiljana z Ale! Teatru w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

"Siostrunie" wyreżyserowane przez Mariusza Kiljana, a pokazane podczas premierowego wieczoru w Teatrze Komedia w Warszawie, to spektakl typowo rozrywkowy, śmieszny i zabawny, zgrabnie zainscenizowany oraz bardzo dobrze zagrany i zaśpiewany przez obdarzone talentem komediowym cztery aktorki i jednego aktora.

Kiljan serwuje nam dwuczęściowe danie, do tego smaczne i dobrze przyprawione. To czas spędzony w towarzystwie pełnych wdzięku, nie do końca i nie zawsze poczciwych zakonnic, które w efekcie kłopotów finansowych nie mają pieniędzy na pochowanie sióstr otrutych przez nieuwagę roztargnionej kucharki. Reżyser wraz zespołem aktorskim skupia się od początku na dwoistości natury bohaterek, które choć z jednej strony ciche, potulne i rozmodlone, z drugiej skrywają w sobie wiele scenicznych talentów, a pod habitem chowają trudny czasami do okiełznania temperament, powab i nieposkromioną kobiecość. Wszystko to razem, również poprzez nieuciekanie od zwyczajnych ludzkich charakterów i słabości, eksploduje w momencie, kiedy zakonnice postanawiają celem podreperowania nadwątlonej kasy przygotować rewię w rytmach soul, country, pop, folk i gospels. W końcu swingujące i pląsające siostrzyczki feeling oraz styl broadwayowskich musicali i kabaretów wyssały z mlekiem swych amerykańskich rodzicielek.

Siostra Mary Hubert (Anna Dereszowska) choć znalazła się w murach klasztornych z powołania, nie przeszkadza jej to oddać się z wigorem stepowaniu. Przełożona zakonu Matki Wielebnej (Katarzyna Żak) była wcześniej specjalistką w akrobacji na linie i pracowała w cyrku. Siostra Mary Leo (Elżbieta Romanowska) kiedyś pragnęła zostać baletnicą, a Siostra Mary Roberta (Jolanta Fraszyńska) aktorką komediową. Te skrywane pod habitem umiejętności i tłumione pokłady ekspresji mogły się wreszcie w pełni ujawnić podczas show, z którego dochód ma być przeznaczony na uniknięcie kłopotów z powodu zbliżającej się kontroli sanitarnej. Kilka z otrutych zakonnic wszak wciąż jeszcze pozostaje w lodówkach. Kiljan znalazł interesujący pomysł na obsadzenie w roli Siostry Amnezji Roberta Rozmusa. Jaka jest pointa tego konceptu zdradzać nie wolno, można natomiast bez wątpienia podkreślić doskonale wykorzystane atuty aktorsko-wokalne artysty w roli zakonnicy marzącej o tym, by być jak Dolly Parton i śpiewać western and country w Nashville.

Stworzony przez Kiljana kabaretowy wieczór, w końcu każda z sióstr ma tu swoje pięć minut w postaci piosenki i monologu, jest bez wątpienia sympatyczny, zabawny, dowcipny a co najważniejsze nie przerysowany i zachowujący dobry smak w wyważeniu tego, co komediowe a co podążające w kierunku nieco groteskowym; ogląda się to wszystko z przyjemnością, bo też nikt tutaj nie udaje, na szczęście, że tworzy spektakl odwołujący się choćby do uczuć czy wartości religijnych. Wszelka aluzyjność, która tu i ówdzie się pojawia, jest wyważona i ma służyć przede wszystkim dobrej i czystej zabawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji