Artykuły

Wow, Łaumazła!

"Łauma. Bajka zbyt straszna dla dorosłych" w reż. Rafała Samborskiego w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Piotr Guszkowski w Metrze.

Dla młodszych widzów to trzymająca w napięciu historyjka o rezolutnej Dorotce, dla dorosłych - niepozbawiona refleksji zabawa z konwencją, przypominająca beztroskie dzieciństwo - zapowiadał Rafał Samborski, który w spektaklu "Łauma. Bajka zbyt straszna dla dorosłych" zabiera widzów w niezwykłą podróż z pomocą rzutnika i trojga aktorów Karkołomne na pozór zadanie przeniesienia komiksu na deski teatru reżyser i pomysłodawca tego oryginalnego projektu zrealizował prawie bezbłędnie. Prawie, bo z natłoku skrótów oraz różnorodnych form - koniecznych do odtworzenia stylistyki komiksu potraktowanej tu celowo tak dosłownie, robi się trochę narracyjnego bałaganu. Jednak perypetie chwilami nad wiek dojrzałej Dorotki, przeplatające humor z elementami fantastycznymi i najprawdziwszą grozą rodzącą się z personifikacji dziecięcych lęków, śledzi się z czystą przyjemnością. Dziewczynka wyrusza z Warszawy do rodzinnej wsi ojca położonej w sercu Suwalszczyzny, gdzie wraz z rodzicami zamieszka po pogrzebie babci, która niespodziewanie zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. W ten sposób młoda bohaterka wkroczy do tajemniczego świata jaćwieskich wierzeń i zabobonów. Nie spodziewa się nawet, że błądząc po mrocznych zakamarkach pobliskiego lasu, zmierza na spotkanie z postrachem wśród dzieci - czyli tytułową Łaumą. Rafał Samborski nie pozostał gołosłowny w swoich przed premierowych deklaracjach: komiks Karola "KaeReLa" Kalinowskiego rzeczywiście ożywa w foyer Teatru Studio, pozwalając widzowi wziąć w nim udział, zamiast być tylko biernym obserwatorem. Czarno-białe kadry raz są elementem scenografii budującym niepokojący klimat, innym razem wychodzą na scenę, partnerując czy niejako "wchłaniając" bohaterów. W każdej chwili coś może zostać dorysowane przez reżysera, na naszych oczach obsługującego rzutnik i przekładającego kolejne plansze, lub przez któregoś z aktorów. Przesadnie ekspresyjna gra Kaliny Hlimi-Pawlukiewicz, Krzysztofa Strużyckiego i Mateusza Lewandowskie-go, naśladująca kreskówkowe postaci, dopełnia przemyślaną koncepcję stylistyki tego osobliwego spektaklu. Otrzymujemy współczesną bajkę o potrzebie uporządkowania otaczającego nas świata i znalezienia w nim własnego miejsca, której adresatem są - tak jak chciał Samborski - jego rówieśnicy ze swoimi dziećmi (choć najmłodsi powinni zostać w domu). Być może teatr wzorem kina będzie chętniej sięgał po graficzne opowieści jako znakomity materiał gotowy do wykorzystania. Tym bardziej że komiksowa treść wzięta w nawias ma szansę na sceniczne rozwinięcie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji