Pułapka miłości
Alkoholizm, narkomania, seks, patologia oraz obraz miłości macierzyńskiej. To fundament fabuły dramatu Stanisława Ignacego Witkiewicza "Matka". Wystawiana od niedawna na deskach teatru Wybrzeże sztuka cieszy się, w porównaniu do poprzednich inscenizacji olbrzymim powodzeniem. Napisana osiemdziesiąt lat temu nie utraciła aktualności. Główny bohater Leon krzywdzi najbliższą mu osobę - matkę. Uwikłany między innymi w sutenerstwo przegrywa własne życie, krzywdząc bliskich. Sztuka została zainscenizowana w ekscentryczny sposób. Obrotowa scena, ukryte w ścianach telewizory, ruchomy stelaż z oświetleniem to tylko niektóre z niespodzianek. Ekspresją zaskakują główne role. Fantastyczna jest Dorota Kolak jako matka, wrażenie robią także Piotr Jankowski i Marta Kalmus. Wszyscy tworzą na scenie zgrany zespół.
Maria Starostka (matka, nauczycielka)
Jestem matką do sześcianu. Mam trójkę dzieci i po za tym jestem wychowawczynią w liceum, dla młodzieży też czuję się matką. Sądzę, że miłość ukazana w sztuce była typowa dla matki. To znaczy: bezinteresowna i wielka. Z tym, że była ona na tyle ogromna, aż niszcząca, tytułowa matka popełniła podstawowy błąd, dawała wszystko, a nie wymagała niczego. Dlatego nie nauczyła syna samodzielności.
W końcu Leon stał się wampirem. On w pewnym momencie przestał zdawać sobie sprawę, że ona żyje tylko dla niego. Każda matka istnieje dla swojego potomstwa i chce dla niego jak najlepiej.
Poza tym uważam, iż niespełnione ambicje matki nie mogą być przelewane na dziecko. Każda matka widzi w dziecku swoje marzenia. Matka Leona kochała siebie sama w synu. Niektóre z matek nie mogą się pogodzić, że ich dzieci dorastają. Zapominają, że naturalny jest bunt w wieku dojrzewania. Ja staram się pogodzić z dorastaniem moich dzieci. Pamiętam o tym, że u dzieci najważniejsza jest ich własna osobowość i samorozwój.
Zdzisława Matyszko (matka)
W tej sztuce zawarte jest wiele prawdy. Skomplikowane relacje łączące matkę z potomstwem są trudne do jednoznacznego określenia. Tu w grę wchodzi charakter i wiele innych czynników. Czasami pewne spięcia są po prostu efektem buntu lub wpływu otoczenia, w jakim przebywa młoda osoba. Matka często pragnie, aby jej dziecko było idealne. Aby spełniało jej ukryte marzenia. Próbuje tworzyć mu pewien klosz i wytyczać drogę na przyszłość. Należy się zastanowić, na ile można ingerować w życie dziecka. Niektóre matki zapominają, że w ten sposób można zwichnąć jego psychikę. Tak samo, jak dając zbyt wiele luzu. Trzeba wszystko wyważyć. Dlatego jest to trudne do opisania. Od szesnastu lat jestem matką i nie narzekam na moje układy z córką. Nawet dziś w teatrze byłyśmy razem. A jeśli chodzi o sztukę, to pewna patologia pokazana na deskach może być ostrzeżeniem. Dotyczy to wielu płaszczyzn od wypaczonej miłości macierzyńskiej po dopuszczalną wolność jaką można dać potomstwu.
Krzysztof Lidzbarski (syn, uczeń)
Nie chciałbym być taki, jak Leon. On wpierw chciał zniszczyć własną matkę, a gdy to mu się udało, ogromnie z tego powodu rozpaczał. Jednak to co zrobił, było nieodwracalne. Było już za późno na naprawę. Ta sztuka trafiła do mnie na wielu płaszczyznach. Nie tylko wzbudziła refleksję nad moim stosunkiem do mamy, nad tworzeniem własnych ideologii i wcieleniu ich w życie oraz na byciu synem.. Moje stosunki z obydwojgiem rodziców są na dobrej stopie. Jednak teraz będę jeszcze bardziej wyczulony w kontaktach z moją mamą, aby jej nie skrzywdzić. Dowiedziałem się jak piękna i delikatna jest miłość macierzyńska. Po za tym jestem miłośnikiem Witkacego i cenię jego bogate w treści dramaty.