Artykuły

Sztuka Zawieyskiego we Wrocławiu

WROCŁAWSKI Teatr Polski wystawia na Sce­nie Kameralnej prapremie­rowy dramat Jerzego Zawieyskiego "Ziemia nie jest jedyna". Proponuje go i będzie grać równocześnie z "Weselem" Wyspiańskiego. Bardzo słusznie, bo jest to dramat poetycki, misteryjny, z gatunku nieco zapo­mnianych przez współczesność. Wysokogórska dolina, opuszczone stanowisko, kosmici, wojsko... Ale nim dramat ten i przedstawienie omówimy w oddzielnym tekście dajmy upust radości, że może to jaskółka, która przynosi... powrót Jerzego Zawieyskiego na sceny? Dla człowieka, który wiele lat ba­dał twórczość pisarza, jest to fakt oczekiwany i oczywisty. Kiedyś musiał wrócić. Nie mógł być wszak zapomniany rasowy dra­maturg, kiedy tyle szmiry dookoła. Miejmy nadzieję, że również w telewizji i radiu zacznie się się­gać po polską dramaturgię, i wprowadzać ją w miejsce trze­ciorzędnej dramaturgii obcej, przerabiającej nic nikogo nie ob­chodzące tematy.

Jako wstęp do właściwej re­cenzji dramatu "Ziemia nie jest jedyna" - proponuję powrót do czasu i miejsca, kiedy komedia powstawała. Zarzucano Zawieyskiemu zawsze, że jego dramaty są zimne, wymyślone, precyzyj­ne jak maszyneria. Zobaczymy w jak gorącej atmosferze wewnętrz­nej sztukę tę układał! W jak wielkim napięciu psychicznym pracował. Ile chłonął aktualności, choć "przebierał" je w egzotycz­ne kostiumy.

Środek lata. Ustka - miastecz­ko jak z palety malarzy niedziel­nych. Tłumy wczasowiczów. Mo­rze w słonecznym blasku. Zawiey­ski wyjeżdża tym razem ze swoi­mi postaciami. I zaczyna się ów taniec wyobraźni, który dopro­wadza do powstania utworu.

Tak planuje pobyt w dzienni­ku.

28.VII.1959. Obiecuję sobie w Ustce wypoczywać, to znaczy: du­żo czytać, odbywać samotne spa­cery i przygotowywać się do pisania. Wreszcie do pisania. Ale po przybyciu - pisanie staje się naj­ważniejsze.

1.VIII. Wieczorem zanotowa­ny szkic konstrukcyjny komedii. Zapewne jeszcze tutaj zabiorę się do roboty. Temat zaczyna mnie pasjonować. Postaci dramatu, międzynarodowe środowisko tu­rystów, domaga się życia scenicz­nego.

6 VIII. Cały dzień w wielkim podnieceniu przed pisaniem. Z rana plaża i kąpiel, po południu trochę spaceru po lesie. Wreszcie wieczorem zdecydowałem się otworzyć blok, powtarzając sobie du courage! Napisałem dwie stro­ny. Ale to, że w ogóle zacząłem

pisać komedię, że się na to zdo­byłem - już jest ważną rzeczą, bo będę musiał pisać dalej. Mam wszystko obmyślone w szczegó­łach. Wiem też, że wiele się zmie­ni pod piórem w realizacji pomy­słu.

8.VIII. Dopiero wieczorem za­brałem się do pisania, bo przez cały dzień dręczył mnie demon zwątpienia. Byłem już gotów za­rzucić rozpoczętą pracę. Wieczo­rem napisałem jedną scenę, co mnie zachęciło do dalszego pisa­nki.

9.VIII. Przez cały dzień pisa­nie komedii. Wrócił zapał i wró­ciło zainteresowanie. Napisałem kilka scen i zdaje się, że będzie mi trudno cofnąć się lub zrezyg­nować. Dziwni to ludzie, dziwnie przeżywają sprawy. Zapewne sły­szą pierwsze sygnały kosmitów.

10.VIII. 1959. Wyciągu dnia urywkami pisanie, pisanie. Zachowuję się jak wariat poza obrębem mojego pokoju. Gadam do siebie, spieram się z postaciami komedii, śmieję się z nich, mówię z nimi, zaczynam ich lubić. Ale czy to wszystko będzie dobre?

11.VIII. Jeżeli postacie żyją, to zawsze już sobie dadzą radę. Po­czułem ulgę i coś w rodzaju szczę­ścia. Bo może się nie wykolei ta komedia? Utwór zaczyna się speł­niać, typowe dla Zawieyskiego w takich wypadkach poczucie szczę­ścia i zbratania z ludźmi. Sztuka, teatr, literatura - były dlań za­wsze najważniejszą misją życiową.

12.VIII. Tak miłego dnia jesz­cze tu nie było. Tłumy nieprzebrane na plaży. Woda ciepła, nie­wielkie fale. Poczucie, że ukoń­czyłem pierwszy akt komedii do­pełniało uroku temu dniowi. Rozpoczynają się żmudne "konsulta­cje", konfrontacje utworu, spra­wdza go wśród przyjaciół. Sądy są zróżnicowane. Ludzie są zdzi­wieni.

20.VIII. Doszedłem do wniosku, że pomysł muszę wcielić w inną rzeczywistość. Później zapewne wrócę do tej samej wersji w sty­lu komedii-buffo.

5.IX. W rozmowie upewniłem się co do planów drugiego i trze­ciego aktu. Zdaje się, że podej­muję zadanie karkołomne. Boję się, czy dam radę, ale jestem za­palony do pisania dalszego ciągu.

8.IX. Poprawiłem i uzupełniłem pierwszy akt i zacząłem drugi. Pi­szę z tremą, wśród ciągłych wąt­pliwości. Przygotowuję się do klę­ski, ale mimo wszystko piszę. Czy to pracowitość? Upór? Wiara w siebie? Prawie z reguły jednak pisarz kończył zaczęte dzieła.

Kończy się lato - zbliża się jesień.

14.IX. Dobiegam do koń­ca drugiego aktu. Przebrnąłem przez rzeczy najtrudniejsze.

17.IX. Rozpocząłem trzeci akt. Pisało mi się łatwo i w ciągu dnia doprowadziłem rzecz do połowy. Wieczorem siedziałem nad rękopi­sem, ale nie napisałem ani słowa. Kąsał mnie demon zwątpienia. Minęło dwa i pół miesiąca. Nare­szcie widać koniec.

18.IX. Jedna duża scena posu­nęła akt trzeci naprzód. Zapaliłem się do roboty. Jutro zapewne będzie koniec.

Zawieyski zwracał dużą uwagę na magię liczb. Ciekawe daty zawsze go mobilizowały.

19.IX. Szło mi dobrze i po po­łudniu około piątej postawiłem słowo: koniec (...) cztery dziewiąt­ki: 19.9.1959. Czy wróży mi to co dobrego?

W tym miejscu rozpoczynają się próby wystawienia dramatu na scenie. Niestety tak tu, jak i gdzie indziej - daremne.

28.IX. Ciągle w kręgu komedii, której losy są bardzo niepewne.

30.IX. Nie jestem pewien czy ją będą grać, ale ważniejsze jest samo jej napisanie. Ta satysfak­cja musi osłodzić gorycze zawo­du. Dzieje się to w okresie pełni możliwości twórczych, snucia wielu planów, odwagi w ekspery­mentowaniu.

2.X. Dzień moich urodzin, któ­ry jest zawsze dla mnie okazją do szczególnej refleksji. Po co przyszedłem na świat? Czy od­gadłem plany Boże? Czy nie zmar­nowałem życia? Świadomość, że ostatni utwór jest czymś warto­ściowym odbiera ostrość tym py­taniom. Najdziwniejsze, że nie mam poczucia starzenia się, czuję się ciągle młody i ciągle mam du­żo planów artystycznych na przy­szłość.

Komedia "Ziemia nie jest je­dyna" - musi czekać 22 lata na wystawienie! Czy ciekawy zestaw cyfr wystarczy, żeby to wyjaś­nić?

12.XII. Najbardziej denerwuje mnie to, że moje stanowisko polityczne utrudnia mi działalność pisarską. Jestem pewien, że komedia nie jest wystawiana także z tych samych powodów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji