Artykuły

Łódź pod skrzydła ministra

- Widziałbym współodpowiedzialność ministra kultury za Teatr Wielki i Filharmonię Łódzką. Uważam, że powinno tak się stać - mówił minister Waldemar Dąbrowski podczas wizyty w Łodzi.

Michał Lenarciński: We wtorek [20 września] oglądał pan w Łodzi budynek, przeznaczony na drugą siedzibę łódzkiego Muzeum Sztuki. Czy to muzeum ma szansę być instytucją narodową i od kogo to zależy?

Waldemar Dąbrowski [na zdjęciu], minister kultury: - Muzeum Sztuki w Łodzi będzie instytucją narodową: na początku października zostanie podpisana umowa między ministrem kultury a marszałkiem województwa o jego współprowadzeniu.

Negocjacje były dosyć trudne

- Nie były trudne, ale po wynegocjowaniu porozumienia, opartego na deklaracjach obu stron, w przeddzień podpisania umowy, zostaliśmy zaskoczeni inną jej wersją. Później spotkałem się z marszałkiem Stanisławem Witaszczykiem i doszliśmy na powrót do porozumienia. Nie można godzić się na to, by najlepszy zasób sztuki XX wieku, który ma rangę europejską, spoczywał w magazynach.

Nie sądzi pan, że Ministerstwo Kultury ma obecnie za mały wpływ na kulturę w regionach?

- Tak uważam. Ale staram się to zmienić: kończę projekt dotyczący współprowadzenia przez ministerstwo i samorządy 21 instytucji w skali ogólnopolskiej. Z wiarą, że mój następca będzie proces kontynuował.

W Łodzi narodowymi instytucjami chciałyby być jeszcze filharmonia i Teatr Wielki. Czy to możliwe?

- Widziałbym współodpowiedzialność ministra kultury za Teatr Wielki i Filharmonię Łódzką. Uważam, że powinno tak się stać.

Czy powołanie Instytutu Sztuki Filmowej i nowa ustawa o kinematografii mogą sprawić, że filmowa Łódź odrodzi się?

- To szansa dla filmowej Łodzi. Do dziś mam poczucie zawodu: kiedyś można było walory filmowości tego miasta wykorzystać. Był program i fundusze na zmiany w funkcjonowaniu instytucji filmowych w nowej rzeczywistości, ale nie było przyzwolenia polityczno-społecznego.

Jak, w kontekście ustawy o kinematografii i działalności Instytutu Sztuki Filmowej, widzi pan przyszłość łódzkiej szkoły filmowej?

- Myślę, że to ustawodawstwo jest bardzo ważne dla szkoły, bo kładzie ogromny nacisk na debiuty. A to oznacza, że młodzi ludzie będą kończyli szkołę z wiarą, że szansa debiutu pojawi się wcześniej niż za dziesięć lat.

Naprzeciw nowym rozwiązaniom wyszło troje studentów filmówki, nagrodzonych Specjalną Nagrodą Jury 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za "Odę do radości".

- To najbardziej mnie ucieszyło na festiwalu, bo było wydarzeniem, które pokazało, jak duży talent drzemie w tych ludziach. I że jest nowe pokolenie reżyserów, aktorów i scenarzystów, potrafiące zaznaczyć odrębność pokoleniową w pięknym, mądrym, gorzkim wprawdzie, ale ważnym filmie.

Z pana inspiracji powstały w Polsce, również w Łodzi, Towarzystwa Zachęty, mające tworzyć narodową kolekcję sztuki najnowszej. Czy prawne umocowania będą zobowiązywały pana następców do kontynuowania projektu i wspierania zakupów dzieł?

- Narodowa strategia rozwoju kultury w regionach do roku 2013, i rozszerzona do roku 2020, jest dokumentem państwa polskiego. I w ramach tej strategii funkcjonuje także program Znaki Czasu, poświęcony sztuce współczesnej, a z niego wywodzi się idea Towarzystw Zachęty. Towarzystwa działają już w 16 województwach i spełniają swą rolę. Sądzę, że moi następcy będą program kontynuować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji