Artykuły

Odmłodzony stary cap

"Koziołek Matołek" w reż. Lucyny Sypniewskiej w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.

"Koziołek Matołek" w wersji Lucyny Sypniewskiej to teatralny komiks dla najmłodszych. Kolorowy, żywiołowy, zabawny.

Lat temu z górą siedemdziesiąt w pewnej krakowskiej kawiarni siedział przy stoliku przygarbiony, biednie odziany jegomość. Zagadnęli go dwaj dżentelmeni siedzący obok. Dowiedzieli się, że ów smutny pan pochodzi z Pacanowa, małej mieściny na Kielecczyźnie. Uradzili potem, że trzeba jakoś ten Pacanów dowartościować. Pierwszy - pisarz Kornel Makuszyński - postanowił napisać historyjkę, w której pojawi się to nikomu nieznane miasteczko. Drugi - rysownik Marian Walentynowicz - zobowiązał się zilustrować tekst kolegi.

lak według anegdoty narodził się Koziołek Matołek, dziś kultowa postać polskiej literatury dziecięcej. Na jego przygodach wychowało się już niejedno pokolenie. Doczekał się niezliczonych książkowych wznowień (pierwsza książeczka ukazała się w 1933 roku) i animowanej wersji filmowej. Ba, ma nawet swój pomnik.

Lucyna Sypniewska, reżyser opolskiego przedstawienia, znalazła jednak

sposób, by tego pomnikowego bohatera "odbrązowić" i odmłodzić. Jej Koziołek jest nastoletnim chłopcem, uczniem koziej szkoły, zagubionym okularnikiem, takim trochę nieudacznikiem, matołkiem właśnie, z którym inne dzieci nie chcą się bawić. Dopiero wędrówka do mitycznego Pacanowa, w którym "kozy kują" zmieni go, zahartuje. Kiedy nasz bohater wróci do szkoły, zasiądzie razem.z innymi uczniami. On już wydoroślał, dojrzał, ośla ławka, którą w spektaklu symbolizuje czerwony taborecik, czeka już być może na następnego matołka.

Opolska inscenizacja najmniej jednak nastawiona jest na dydaktyzm. Ma przede wszystkim bawić, rozśmieszać, pobudzać wyobraźnię.

Pomysłowa scenografia tworzy kolorowe obrazki, które wręcz w kalejdoskopowym tempie przesuwają się przed oczyma widzów. Sypniewska z przygód Koziołka wybrała te najbardziej egzotyczne, a więc i dla scenografa najatrakcyjniejsze. Opolski Matołek wędruje przez Chiny, Indie, spotyka Indian i kowbojów... Kolorowe krzesło raz jest tronem cesarza, to znów pędzącym przez prerię rumakiem albo strażacką drabiną. Aktorzy (oklaski!), za sprawą scenariusza poddani licznym metamorfozom, sami swoimi rolami bawią się świetnie. Widownia to kupuje, w mig chwyta każdy żart.

Celnym zabiegiem okazuje się też powtarzany po wielekroć rytmiczny refren: "A koziołek wziął tobołek i znów poszedł biedaczysko po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko". Po spektaklu mój 5-letni towarzysz nucił go jeszcze długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji