Artykuły

Chowańszczyzna wciąż aktualna

"Chowańszczyzna" w reż. Olega Mielnikowa z Narodowego Akademickiego Teatru Wielkiego Opery i Baletu Republiki Białorusi w Mińsku na XX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

Ta ubrana w historyczny kostium inscenizacja jest aluzją do współczesności. Terminem "chowańszczyzna" do tej pory określa się w Rosji potocznie wszelkie krwawo tłumione próby zamachu na władzę. A tych, jak wiemy z mediów, za naszą wschodnią granicą ciągle nie brakuje.

Akcja pięcioaktowej opery została usytuowana pod koniec XVII wieku, w czasach panowania cara Piotra Wielkiego. Jej tematem jest konflikt pomiędzy wspieranymi przez starowierców strzelcami, na których czele stanął spokrewniony z carską rodziną książę Chowański, a otwartym na nowe porządki, tak w stylu życia, jak i rządzenia, Piotrem.

Bohaterem, inaczej, niż w poprzedzającym ją "Borysie Godunowie", jest tu społeczeństwo - strzelcy, starowiercy, lud moskiewski. Stąd najpiękniejsze w spektaklu są sceny zbiorowe, delikatnie brzmiące śpiewy chóralne, a wszystko w urzekającej poezją oprawie plastycznej.

Ale najwspanialsza jest muzyka. Musorgski nie zdążył dokończyć opery, pozostawiając tylko wyciąg fortepianowy. Nad partyturą pracowali potem - Nikołaj Rimski-Korsakow, Igor Strawiński, Maurice Ravel. Ostatecznie zwyciężyła jednak najbliższa klimatowi muzyki Musorgskiego wersja instrumentalna Dmitrija Szostakowicza.

Już uwertura bardzo subtelnymi dźwiękami ilustrująca piękno budzącego się dnia, oszałamia urodą delikatnych smyczków, przyłączających się potem lirycznych fletów, porywającej do życia trąbki; zniewala niezwykłym pięknem i wywołuje prawie realną wizję świtu nad rzeką Moskwą. Ta muzyka niemal fizycznie dotyka słuchacza, unosi go w świat przedstawiany na scenie. Orkiestra Narodowego Akademickiego Teatru Wielkiego Opery i Baletu Republiki Białorusi w Mińsku gra tak wspaniale, że cokolwiek działoby się na scenie, widz i tak wyszedłby z teatru zauroczony.

Tymczasem i na scenie jest ciekawie. Przede wszystkim dzięki wielkiej urody głosom artystów - lirycznemu a zarazem mocnemu sopranowi Maliny Lichoszerst w roli Emmy, przejmująco brzmiącym basom Olega Mielnikowa jako Księcia Chowańskiego i Wasilija Kowalczika jako Dosifieja, przywódcy starowierców, a także interesującemu tenorowi Aleksieja Mikutiela czyli Andrzeja Chowańskiego, a przede wszystkim silnemu, przejmującemu dramatyzmem mezzosopranowi Natalii Akininej, wspaniale także aktorsko wcielającej się w postać Marfy; tajemniczej, tragicznej i wzniosłej. To z pewnością najciekawsza kreacja w tym przedstawieniu.

Choć tańczy świetnie i zachwycająco wygląda, kompozycję spektaklu, zakłóca trochę balet. Do klimatu i stylistyki tej akurat inscenizacji wystarczyłby w zupełności subtelny ruch sceniczny chóru. Sceny chóralne nie tylko brzmią wspaniale, ale i tak też prezentują się wizualnie. Reżyser i scenograf wspólnie wywołali z przeszłości urzekający, pełen emocji i napięć świat, w którym liryzm przeplata się z dramatyzmem a miłość ze zbrodnią. I oczarowali widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji