Artykuły

Złote Lwy dla Falka

- Kilka lat czekałem na odpowiedni scenariusz, bo bez niego nie ma dobrego filmu. Potem przez dwa lata szukaliśmy pieniędzy na jego produkcję. Sam film nakręciliśmy bardzo szybko - mówi reżyser FELIKS FALK, laureat Złotych Lwów XXX FPFF za film "Komornik".

Katarzyna Fryc: Z jakimi uczuciami jechał Pan do Gdyni?

Feliks Falk: Przede wszystkim chciałem pokazać film i skonfrontować go z widownią. Po drugie: chciałem się sprawdzić, a po trzecie: z nadzieją na akceptację. Powiem otwarcie: nie myślałem o Grand Prix, ale na jakąś nagrodę liczyłem

Dlaczego aż dziewięć lat trzeba było czekać na Pana kolejny film?

- Kilka lat czekałem na odpowiedni scenariusz, bo bez niego nie ma dobrego filmu. Potem przez dwa lata szukaliśmy pieniędzy na jego produkcję. Sam film nakręciliśmy bardzo szybko - w dwadzieścia pięć dni.

Co było powodem powstania "Komornika"?

- Miałem aspiracje, żeby pokazać coś innego, przewrotnego, ciekawego, co widza zaskoczy i sprawi, że będzie chciał obejrzeć tę historię. Wszystko ma go zaskoczyć, a przede wszystkim główna postać komornika, człowieka z krwi i kości, który na tle bohaterów polskiego kina, jest jedną z bardziej interesujących postaci.

Od początku wiedział Pan, że komornikiem będzie Andrzej Chyra?

- Owszem, bo szukałem aktora, który zapewni identyfikację z postacią. I to chyba się udało.

Nie obawiał się Pan porównań z rolą Chyry w "Długu"? Tam też grał egzekutora, tyle że niedziałającego w majestacie prawa.

- Bałem się tak banalnych porównań, ale widziałem, że tak powinno być, że Andrzej Chyra udźwignie tę rolę...

Podczas gali wspominał Pan siebie sprzed trzydziestu lat, kiedy jako młody reżyser przyjechał na pierwszy festiwal ze swoim filmem "Nocleg" .

- Jako młody nieśmiały człowieczek chodziłem po Sopocie, bo tam w 1974 r. odbywał się pierwszy festiwal. Na szczęście towarzyszył mi Zbigniew Zapasiewicz, wówczas już znany aktor, który mnie wspierał. Wtedy nie miałem pojęcia, jak potoczy się moje życie, ale byłem pełen nadziei.

Cztery lata później przywiózł Pan na festiwal "Wodzireja", który przeszedł do historii polskiego kina, ale na festiwalu nie zdobył żadnej nagrody. Złote Lwy dla "Komornika" przyjmuje Pan jako zadośćuczynienie za tamto pominięcie "Wodzireja"?

- Oczywiście i dałem to do zrozumienia podczas gali. Strasznie mnie to cieszy, że po latach mam Grand Prix. Nigdy wcześniej nie dostałem Złotych Lwów, a wiem, że za "Wodzireja" mi się należały. To jest jakaś rekompensata.

I wodzirej, i komornik to bohaterowie typowi dla czasu, w którym żyją. Wiele ich łączy

- Mają tylko nieco inne metody działania, ale łączy ich ta sama bezwzględność, pazerność, dochodzenie do celu po trupach. Jednak "Komornik" jest filmem bardziej przewrotnym niż "Wodzirej", bo tym razem opowiadam o człowieku, który głęboko wierzy w prawo i uczciwość, a w imię tych wartości czyni zło.

Komornik, w przeciwieństwie do wodzireja, przechodzi duchową przemianę

- Ta przemiana wywołała bardzo wiele dyskusji. Każdy inaczej odbiera tę historię. Nie można odczytywać jej dosłownie, bo to jest przypowieść, pewna stylizacja nastawiona na umowność. Żaden film psychologiczny ani stricte realistyczny, choć ma taką materię. A w tej konwencji przemiana bohatera jest możliwa w taki sposób, jak ją pokazałem.

Film "Wodzirej" miał swój ciąg dalszy - "Bohatera roku". Czy z "Komornikiem" będzie podobnie?

- Nie, nie planuję dalszego ciągu.

O kim Pan tak ciepło wypowiadał się Pan podczas gali, dziękując kolegom za wsparcie i środowiskową solidarność?

- Dużo osób, wspaniałych moich kolegów, choćby Ryszard Bugajski i inni, którzy też otrzymali nagrody, gratulowali mi filmu. To nadzwyczajne: brak zawiści, która często pojawia się w takich środowiskach. Największą satysfakcję sprawiło mi, że reżyserzy, którzy naprawdę znają się na filmach, znacznie lepiej niż krytycy, docenili walory tego filmu.

Złote Lwy za "Komornika" przyniosą zwrot w Pana reżyserskiej biografii?

- Trudno powiedzieć, co będzie dalej, nie jestem już przecież taki młody

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji