Artykuły

O przeistoczeniu abstrakcji w realne

"Chodź na słówko" w reż. Jerzego Moszkowicza z Centrum Sztuki Dziecka, gościnnie w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Ewelina Szczepanik w serwisie Teatr dla Was.

Sztuka dla dzieci ciągle funkcjonuje niemal w obiegu offowym - nie każdy teatr instytucjonalny w Polsce ma w swoim repertuarze pozycje dedykowane dzieciom, nie każde miasto posiada teatr koncentrujący się na młodym widzu. Teatry niezależne, podróżujące po szkołach w całym kraju, oferują częściej chałturę będącą kompilacją słabej gry i mało ambitnej interpretacji lektur szkolnych. W efekcie bardzo trudno o dobry artystycznie spektakl dla młodego odbiorcy. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzi jednak poznańskie Centrum Sztuki Dziecka - niedawno premierę miał spektakl "Chodź na słówko" Maliny Prześlugi w reżyserii Jerzego Moszkowicza, grany na deskach Teatru Nowego.

Bohaterami spektaklu stały się abstrakcje, czyli słowa. Kula (Anna Mierzwa) i Toperz (Radosław Elis) chcieliby być odpowiednio kurą i nietoperzem, ale zostały źle nazwane przez sepleniące jeszcze dziecko. Ten problem z nazwą wpływa na ich tożsamość - Kula szuka sposobu, by zaakceptowały ją inne kury, Toperz ceni sobie z kolei oryginalność, ale przygasa w momencie, gdy orientuje się, że przeciwieństwem "nie" jest "tak", powinien być więc Taktoperzem. Oboje szukają więc pomocy najpierw u Języka Polskiego, a potem u Logopeda. Ich perypetie nie zaskakują zwrotami akcji i mnogością wątków, ale cały urok tej prostej skądinąd historii tkwi w grach językowych i przeistoczeniu abstrakcji w realne, zabawne postaci. Kula i Toperz błądzą, ale z nimi błądzi i dziecko, odkrywając cenne prawdy na temat stosowania polskiej mowy - sprawa wcale nieoczywista w świetle współcześnie obowiązujących standardów językowych.

Ważną postacią jest właśnie Język Polski - cierpi z powodu krzywd zadawanych mu przez nieświadomych użytkowników, narzeka na modne słówka, które z puryzmem językowym mają niewiele wspólnego. To istotne przesłanie, zaprezentowane przez Michała Kocurka w sposób nieco przerysowany, ale ciągle zabawny, jest na szczęście wyraziste, nie ginie w potoku perypetii Kuli i Toperza. Przy okazji nie jest nachalne, nie ma więc skazy typowej dla przedstawień o celach dydaktycznych. Tym bardziej na tym tle zastanawia postać Logopeda, odgrywana również przez Kocurka. Nie dość, że w przedstawieniu funkcjonuje ona pod błędną nazwą (co może dziwić, zważywszy, że to spektakl między innymi o czystości języka i poprawnym nazewnictwie), to jeszcze jest ciut szalonym doktorem. Serwuje łamańce językowe, ale Kula i Toperz nie skorzystają z jego pomocy.

Problemy onomastyczne, zagwozdki fonetyczne, frazeologiczne i niuanse koniugacji stanowią całą oś gierek słownych, których w tekście Prześlugi nie brakuje. Cała ta plątanina nie jest w żaden sposób infantylna, co jest łatwą pułapką w twórczości dedykowanej dzieciom. Nie brakuje nawet odwołań do popkultury, znanej przecież nawet najmłodszym. Brzydkie Słowo, prawdopodobnie i tak znane młodym widzom, jest używane, ale rezygnacja z niego staje się świadomym wyborem bohaterów i tym samym uczy, że to, jak używamy języka, to nasz własny wybór, ale nie pozbawiony konsekwencji. Ta myśl dydaktyczna jest bardzo dyskretna, ale i przy okazji uniwersalna - dorośli na widowni także zastanowią się, czy szanują język, którym mówią i jak bardzo istotna jest dla nich nazwa - bo " czym jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało".

Aktorzy na scenie nieustannie skupiają na sobie uwagę odbiorców - opracowanie choreograficzne Juliusza Stańdy przewiduje ciągły ruch, taniec, podskoki, wychodzenie w stronę publiczności. Nie jest to jednak ruch chaotyczny, a mimetyczny, podkreśla i uzupełnia budowaną historię, a przede wszystkim świetnie komponuje się z rewelacyjna muzyką, tworzoną na żywo przez aktorów, jak i tą z offu, opartą na brzmieniu akordeonu, trąbki i perkusji. Skoczne, rytmiczne melodie są dobrą, pogodną ilustracją poszukiwań Kuli i Toperza.

"Chodź na słówko" to mądry spektakl, traktujący młodego widza poważnie, zapraszający go do dialogu, ale i skłaniający do przemyśleń. Twórcy nie popadli w infantylność środków artystycznych, nie rezygnując jednak z lekko przerysowanej estetyki teatru dla dzieci. Pozwalając na równouprawnienie poszczególnych składników teatralnej mieszanki - ruchu, muzyki, słowa - stworzyli spektakl bardzo dobry, interesujący, pouczający nie tylko dla najmłodszych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji