Artykuły

Martwa mewa

"Mewa" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

U Czechowa Konstanty zabija mewę. Andrzej Domalik już na początku udusił "Mewę" i to, co oglądaliśmy przez prawie trzy godziny, tylko powierzchownie przypominało sztukę Czechowa.

Słowa, sytuacje, postaci były owszem wzięte z Czechowa, ale zabrakło tego, co nadałoby im sens - życia, duszy, emocji. Spektakl wyglądał jak wypchana mewa, o której wspomina się pod koniec sztuki: i piórka miał, i skrzydła, i dzióbek, tyle że nie poleciał. Reżyser odznaczył się wielką dyskrecją i nawet jeżeli wymyślił jakąś interpretację, ukrył ją głęboko. W teatrze taka dyskrecja nie jest cechą chwalebną.

Nic wewnątrz, niewiele na zewnątrz

Nie spodziewałam się co prawda po Andrzeju Domaliku niezwykłych odkryć, dekonstrukcji, wstrząsów, uwspółcześnień, ale przecież po bożemu zrobione przedstawienie też musi mieć wyraz, logikę, nastrój, napięcie, musi ciekawie pokazywać związki międzyludzkie, a postaci powinny być interesujące. Nic z tego.

Choć tyle tu mówi się o uczuciach - ani ich śladu na scenie. O tym, że ktoś się w kimś kocha - zwyczajnie, szaleńczo albo nieszczęśliwie - dowiadujemy się ze zdumieniem z dialogów, bo reżyser, jak się wydaje, uznał, że Czechowa należy grać oszczędnie i nie pokazywać uczuć. Aktorzy chodzą więc po scenie, czasami patrzą sobie w oczy albo w przestrzeń, zastygają w bolesnych pozach, niektórzy nawet podniosą głos czy rzucą się do pocałunków, ale ponieważ postaci nie mają wnętrza, nie ma też między nimi kontaktu. Nic nie ma wewnątrz, niewiele więc na zewnątrz.

Kim są ci beznamiętni ludzie?

Właściwie nie wiadomo, co dzieje się na scenie i co grają aktorzy. Kim są ci tak beznamiętni ludzie. To znaczy wiadomo, że Irena Arkadina (Anna Dymna) jest aktorką, bo lubi skupiać na sobie uwagę, odznacza się wyrazistymi gestami i ciągłą potrzebą grania - a to wyrecytuje fragment z "Hamleta", a to spacerując nad jeziorem, wypróbuje ptasie ruchy, a to rzuci się do kolan Trigorina. Trigorin (Mariusz Wojciechowski) jest pisarzem, więc demonstracyjnie coś wciąż notuje. Nina (Anna Cieślak) to młoda, naiwna i świeża dziewczyna, czaruje więc młodością, naiwnością i świeżością. Konstanty (Krzysztof Zawadzki) jest chmurny i nerwowy - jak to Konstanty. I tak dalej.

To, co powinno być zaledwie punktem wyjścia, punktem startowym, demonstrowane jest nam monotonnie przez cały spektakl. Postaci nie rozwijają się, nie zmieniają, niczego nie przeżywają. Ostatni akt, który rozgrywa się po dwóch latach i w lekturze (a także dobrych spektaklach) jest przejmujący i ostry jak gilotyna, u Domalika toczy się równie niemrawo jak poprzednie. Jedynym sygnałem zmian w życiu bohaterów jest to, że wszyscy ubrani są na brązowo, a światło na scenie jest nieco przygaszone.

Dekoracja też nie pomaga

Poszczególne sceny nie wiążą się ze sobą, brakuje też w nich wewnętrznej dynamiki, rytmu, wreszcie związku między przyczyną a skutkiem - przedstawienie Konstantego, choć Anna Cieślak gra je z prawdziwym przejęciem, nie wywołuje jak u Czechowa szoku, a zaledwie towarzyską konsternację. Pobieżnie zresztą rozegraną, a cały wątek prawdy teatru (i prawdy sztuki) niknie i blednie w ogólnej martwej atmosferze.

Spektakl rozgrywa się w banalnej scenografii, która chciała być (na wzór spektaklu Petera Steina, ale jakże ten wzór został boleśnie pomniejszony) i trochę nowoczesna, i trochę czechowowska. Z tyłu wyłożonej deskami sceny wielki ekran z abstrakcyjnymi projekcjami udającymi chmury i dziurą udającą jezioro. Po przerwie - wnętrze z werandą i paroma meblami. Obojętna dekoracja, która ani pomaga, ani przeszkadza aktorom.

Zresztą w czym miałaby im pomóc, skoro oni też są obojętni? Jeżeli tak wygląda akademicki teatr, który ma panować - według deklaracji dyrektora Krzysztofa Orzechowskiego - w Teatrze im. Słowackiego, to nie jest on dobry. Szacunek dla autora nie powinien polegać na monotonnym inscenizowaniu kolejnych scen i odczytywaniu tylko tego, co na powierzchni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji