Wydarzenie tygodnia
Bez wątpienia jest to klasyczny dramat współczesny (lub na odwrót). Do tej nory najczęściej próbowano ożenić "Ślub" ze współczesnością, aktualizując co się da, tworząc tekst doraźny i dygresyjny. Na szczęście Makowiecki umieścił akcję spektaklu w scenerii i kontekstach neutralnych geograficznie i historycznie udowadniając, iż ten dramat jest naprawdę dramatem Formy. Oglądamy więc tragedie o człowieku, walczącym z własną gębą, o człowieku niepewnym i zagubionym. O Tezeuszu schyłku XX wieku. Klimat jest mroczny i ponury ale zespół aktorski gra rodzajową komedię, nagradzaną zdrowym śmiechem widzów. Przeciwstawny biegun smutku i refleksji zarezerwowano dla postaci głównego bohatera - Henryka. Powstała dzięki temu zgrabna mozaika różnych nastrojów i konwencji. Krzysztof Kuliński (Henryk) sprzedał chyba dusze diabłu, ale zagrał bez zarzutu, skupiając na sobie całą uwagę, zawłaszczając świadomością obserwatorów - spokojny, wyważony, bez przerysowań. Dzięki takiemu właśnie ustawieniu postaci żądło Gombrowicza trafia celnie i zaraża smutkiem. Aktorzy życia nie mają wszak powodów do nadmiernej radości, ale wiele satysfakcji może im sprawić dobry, uczciwy teatr - jak we Współczesnym.