Artykuły

Dyrektorzy oceniają talenty

- Dla młodych śpiewaków od pieniężnej nagrody znacznie ważniejsza jest szansa zwrócenia na siebie uwagi, co może zaowocować propozycjami, które pozwolą uprawiać ten trudny zawód. Z tego powodu bardzo zależało mi, by w tegorocznym jury znaleźli się dyrektorzy najważniejszych scen - mówi ALEKSANDRA KURZAK, Prezydent VIII Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki.

Jacek Marczyński, Rzeczpospolita: Co pani zdaniem przyciąga młodych ludzi do Konkursu Moniuszkowskiego? Dlaczego chcą zaśpiewać właśnie w Warszawie? Aleksandra Kurzak: - To jest konkurs trudny, trzeba przygotować nie tylko arie operowe, ale i pieśni, w dodatku polskich kompozytorów, których zdecydowana większość zagranicznych uczestników w ogóle nie zna. Jeśli więc ktoś decyduje się na przyjazd do Polski, mobilizuje go do tego przede wszystkim skład jury. Młodzi chcą wiedzieć, co może im dać udział w tym, a nie innym konkursie. Czy jadę po to, by sprawdzić, jaki reprezentuję poziom na tle innych, czy też raczej oczekuję, że konkurs zmieni coś w moim życiu.

W pani przypadku zdarzyło i się i jedno, i drugie.

- To prawda, ale decydując się na start w Konkursie Moniuszkowskim w 1998 roku, absolutnie nie marzyłam o tym, by znaleźć się w finale. Kierowała mną zwykła ciekawość: jak śpiewam ja i jak śpiewają inni. To było jednak już 15 lat temu, od tego czasu świat się zmienił. Zyskaliśmy nowe środki komunikowania się, prezentacji tego, co potrafimy, i zapewne dziś młodzi oczekują, że ich życie będzie biegło szybciej.

Czasami łatwiej zwrócić na siebie uwagę, wrzucając filmik na YouTube, niż stanąć do konkursu, który wymaga długich przygotowań.

- Dlatego wydaje mi się, że Konkurs Moniuszkowski będzie liczył się w dzisiejszym świecie dzięki nazwiskom jego jurorów. Dla młodych śpiewaków od pieniężnej nagrody znacznie ważniejsza jest szansa zwrócenia na siebie uwagi, co może zaowocować propozycjami, które pozwolą uprawiać ten trudny zawód. Z tego powodu bardzo zależało mi, by w tegorocznym jury znaleźli się zarówno dyrektorzy najważniejszych scen takich, jak La Scala, Covent Garden lub festiwalu w Weronie, a także teatrów niemieckich, które prowadzą studia operowe i oferują etatową pracę w swoich zespołach.

Łatwo było namówić tylu dyrektorów na przyjazd do Warszawy?

- O dziwo, nie miałam żadnych trudności. Wszystko odbyło się drogą e-mailową, którą wybrałam, bo jestem osobą skromną. Może tego po mnie nie widać, ale nigdy nie umiałam i nie umiem o coś prosić, do wszystkiego doszłam własną pracą. Komunikacja e-mailowa pozwalała mi łatwiej pokonać opór przed zabieganiem o coś. Wszyscy przyjęli moją propozycję z dużym zainteresowaniem. Myślę, że szybko zorientowali się, w jakim towarzystwie będą pracować, bo takie informacje rozchodzą się niemal błyskawicznie.

Tego typu skład jury jest dość nietypowy. Owszem, zaprasza się dyrektorów teatrów czy menedżerów, ale uczestników konkursów wokalnych oceniają przede wszystkim śpiewacy i pedagodzy.

- Muszę przyznać się, że pomysł zaczerpnęłam z konkursu Operalia organizowanego przez Placido Domingo. Kiedy brałam w nim udział, w jury zasiadali dyrektorzy i jedna śpiewaczka, Marylin Horne. Nawet sam Placido Domingo nie miał chyba prawa głosu. Ja wtedy nie znalazłam się w finale, ale po czterech latach dostałam propozycję od jednego z ówczesnych jurorów, który mnie zapamiętał.

Czy zaskoczyła panią liczba ponad trzystu chętnych, którzy chcieli wziąć udział w tegorocznym Konkursie Moniuszkowskim?

- Nie, choć zgłoszenia zaczęły napływać stosunkowo późno. Początkowo z dyrektor Beatą Klatką miałyśmy nawet trochę obaw, czy praca włożona w rozpropagowanie konkursu nie poszła na marne, ale potem wszystko się odmieniło.

Czy to jest konkurs dla artystów bardzo młodych, czy takich, którzy są już gotowi do poważnych występów?

- Nie wprowadzałabym takiego rozróżnienia. Bywają młodzi ludzie już ukształtowani, a ktoś może mieć od nich 10 lat więcej i wciąż nie być gotowym do artystycznej samodzielności. Mnie zwycięstwo w 1998 roku kompletnie zaskoczyło. Studiowałam wtedy na II roku, otrzymałam dużo propozycji od dyrektora Jacka Kaspszyka, ale nie byłam wówczas w stanie z nich skorzystać.

Może i dobrze?

- Oczywiście, wtedy stawiałam pierwsze kroki, uczyłam się różnych arii, ale z pewnością nie potrafiłabym zaśpiewać całej partii w przedstawieniu na scenie. Dzisiaj wielu młodych śpiewaków decyduje się na skok na głęboką wodę bez przygotowania. Pociąga ich miraż szybkiej, błyskotliwej kariery, która na ogół trwa jednak bardzo krótko, a potem takie gwiazdy kompletnie znikają.

Termin tegorocznego konkursu zbiega się, niestety, z pani występami w Staatsoper w Wiedniu.

- W ostatniej fazie rywalizacji będę obecna w Operze Narodowej. Moja rola w tym konkursie już zresztą się wyczerpała, kilka lat temu Maria Fołtyn wyraziła pragnienie, bym pomogła w jego organizacji, a jej życzenie to dla mnie ogromne wyróżnienie, niemniej teraz wszystko zależy już wyłącznie od jurorów i samych uczestników, których będę słuchać z przyjemnością. Mnie natomiast pochłaniają obecnie próby do "Córki pułku" Donizettiego, która po pięciu latach wraca na wiedeńską scenę.

Wiedeńska Staatsoper odświeża słynną inscenizację Laurenta Pelty'ego?

- Tak, zrealizowaną dla Natalie Dessay i Juana Diego Floreza, która potem odnosiła sukcesy w Londynie, Mediolanie czy Nowym Jorku. Ja teraz mam przyjemność pracować z legendarną Kiri Te Kanawą, która występuje w roli Księżnej Crakentorp, a moim partnerem jest młody kanadyjski tenor John Tessier. Tak w ogóle bardzo lubię spektakle Pelly'ego, choćby "Napój miłosny" Donizettiego, w którym występowałam w Londynie.

Zadowolona jest pani ze swej nowej płyty "Bel raggio" z ariami Rossiniego?

- Przyznam się, że od momentu, gdy skończyłam nad nią pracę, jeszcze jej nie słuchałam. Wtedy wydawało mi się, że było dobrze, teraz jakoś nie mam odwagi i nastroju, by po nią sięgnąć.

Proszę spróbować. Warto.

- Dziękuję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji