Artykuły

Rybicka show

"Przytuleni" w reż. Gabriela Gietzky'ego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim - Gazecie Wrocławskiej.

Mogę zacząć od banału? Zawód aktora to loteria. Nigdy nie miałem okazji, a pisuję o teatrze trzydzieści lat, wystukać peanu o Irenie Rybickiej. Do tej pory realizowała się w drugoplanowych rolach. Teraz nas zaszokowała. Nas, teatromanów. Ten spektakl warto było zrobić dla duetu Rybicka-Senator. Jednak Jerzy Senator mnie właściwie nie zaskoczył, bo oglądam go niemal od debiutu. Widziałem wiele jego świetnych ról w jeleniogórskim Teatrze Norwida i na scenie na Rzeźniczej. Także głównych. A świeżością pani Ireny zachwyciłem się nie tylko ja. Siedział koło mnie prof. Janusz Degler i cmokał jeszcze częściej. W tym cmokaniu porównał aktorkę do Giulietty Massiny. Zresztą wszyscy cmokali, choć największe brawa dostał Senator przebrany za babę i śpiewający z playbacku. Ale jak!

W spektaklu wyreżyserowanym przez młokosa Gabriela Gietzky'ego jest jeszcze parę postaci godnych wzmianki. Myślę o ascetycznym pastorze Doroty Abbe i Angeli Renaty Kościelniak, Erice Elżbiety Golińskiej i Ricie Katarzyny Bednarz.

Gietzky objawił się we Wrocławiu "Wariacjami bernhardowskimi" na EuroDramie, ale talent wolał potwierdzać u konkurencji. Wcześniej pokazał "Morderstwo" Hanocha Levina w K2. Właściwie, niechętnie zarzucam mu, że zapomniał o postaciach młodego i starego Ragnara (głównego bohatera), które w tym spektaklu nie istnieją. Sama sztuka jest pysznie napisana, mądra i zabawna. Jonas Gardell, szwedzki gej i skandalista, potrafi w prosty sposób mówić o sprawach najważniejszych w naszym życiu. W dziesięciostopniowej skali daję "Przytulonym" osiem punktów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji