Wspomnienie o artyście
Był postacią rozpoznawalną nie tylko na scenie Teatru im. Wandy Siemaszkowej. Na rzeszowskich ulicach, w sklepach ludzie słysząc jego głos uśmiechali się i robili mu miejsce. Zmarłego niedawno ADAMA FORNALA wspomina Andrzej Piątek.
W czasach, gdy "Nowiny", a ściślej dodatek kulturalny "Widnokrąg" był rodzajem saloniku, w którym tłoczyli się literaci, plastycy, muzycy i aktorzy, Adam Fornal też bywał u nas często. Nie zapomnę, jak na imieninach Krystyny Świerczewskiej - recenzentki i autorki słynnych "Listów do przyjaciela", przydrałował z bukietem róż, prawie takim, jak on cały, ukląkł przed panią Krystyną, i wygłosił orację - z jakiej sztuki, już nie pamiętam.
Od dłuższego czasu Adam Fornal żył samotnie w niedużym mieszkaniu, które rzadko opuszczał. Mniej z powodu starości, bardziej - jak przyznawał po cichu - gorzkiej samotności. Kiedy siadywał na zawsze tej samej ławeczce nad Wisłokiem niektórzy przechodnie z trudem rozpoznawali w nim przezabawnego Ziemlanikę z "Rewizora" Gigola, pociesznego Rotmistrza z "Dam i huzarów", łagodnie starzejącego się Radosta ze "Ślubów panieńskich" i trochę smutnego Papkina - filozofa z "Zemsty" Fredry.
Jeszcze niedawno widywano też Adama Fornala na rzeszowskich ulicach dziarsko popychającego wózek inwalidzki z inną znakomitością aktorską - Zdzisławem Kozieniem. Z królem Zygmuntem Starym (najsłynniejsza rola filmowa pana Zdzisława!) tworzyli zabawną parę, tocząc z sobą dialogi jak w najlepszej komedii. Ludzie śmiali się, często nie wiedząc, kim obaj są.
Z czego Adam Fornal czerpał taką pogodę ducha? Skoro życie nie miał łatwego Urodził się w 1924r. w Tarnowie. Podczas okupacji hitlerowskiej (1943r.) wywieziony na roboty do Niemiec, po wojnie był ekspedientem w sklepie, jednocześnie próbując sił w amatorskim teatrze w Tarnowie. Dopiero w latach 1948-58 został aktorem zawodowym w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, a w 1958 r. w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, gdzie pracował do emerytury w 1991 r.
Był ulubieńcem publiczności, jak również - co zdarza się rzadko, krytyki. Profesjonalistą w każdym calu. W obejściu człowiekiem miłym, kontaktowym i światu życzliwym.
Na zdjęciu: Adam Fornal w sztuce "Solo na zegar z kurantem" Oldrzicha Zahradnika w reż. Ireny Czaykowskiej (1975r.)