Trzy anegdoty trzeciego dnia
Dziś zamiast podsumowania na serio - trzy anegdoty korespondujące z trzema zobaczonymi dziś na festiwalu spektaklami - o festiwalu Kontrapunkt pisze Kamila Paradowska na blogu Teatru Współczesnego.
1. "Spirit"
Po spektaklu, w czasie którego upiłam nieco wódki z podawanej na widowni butelki (część przedstawienia), podeszłam do artystów w celu kupienia od nich koszulki. Podziękowałam, jednocześnie zadając pytanie, czy był to może spektakl na temat idylli. Artystka odpowiedziała: "chyba chciałaś zobaczyć coś innego". Chyba tak, poza tym zmyliło mnie tryskające w centrum sceny źródełko.
2. "Truskawkowa niedziela"[na zdjęciu]
W związku z tym, że Szczecin leży blisko Niemiec co jakiś czas wymyślane są różne projekty mające na celu integrować środowiska i ludzi mieszkających po dwóch stronach granicy. Dotyczy to oczywiście również teatru. Teatr Współczesny w Szczecinie łączy się ze sceną w Schwedt, takich projektów było już kilka. Dwa lata temu zostało zorganizowane kolejne spotkanie, aby dyrektorzy teatrów mogli się poznać (choć znają się już od dawna). Gdyby ktoś jeszcze raz wpadł na to, abyśmy się integrowali od dziś mam cytat z "Truskawkowej niedzieli" - "Chcą nas jednać, a przecież my się wcale nie pokłóciliśmy".
3. "Niewierni"
Siostra mojej koleżanki jest niewierząca i generalnie nie czuje potrzeby, aby jej dziecko chodziło na religię. Mieszka jednak w Radomiu. Kiedy zwierzyła się siostrze (dziś mieszkającej w Szczecinie) ze swojego problemu, ta gorąco ją namawiała, żeby czyniła zgodnie z własnymi przekonaniami. Co jednak usłyszała moja szczecińska koleżanka od swojej siostry? "Anka, to nie jest Szczecin, ja muszę puścić dziecko na religię".
Uff. Dobrze, że mieszkamy w Szczecinie. Bo tu jest możliwy kontrapunkt (przez małe i duże K).