Artykuły

Czeski humor i bardzo polska powaga - Dwa razy Wyspiański (fragm.)

Zdecydowanie polecam wieczór z Wyspiańskim w Starym Teatrze. Studentki reżyserii krakowskiej PWST Barbara Wysoc­ka i Maria Spiss zmierzyły się z "Klątwą" i "Sędziami" Stanisława Wyspiańskiego. Lamenty na hermetyczny język autora "Wesela", na jego nieprzetłumaczalność i nieprzystające do współczesności tematy słychać w Roku Wyspiańskiego ze wszystkich stron. Obie inscenizacje w Starym Teatrze dowodzą zarówno pełnej komunikatywności utworów Wyspiańskiego, jak i wysokiej tem­peratury emocji zawartej w obu dziełach. Pokazują też, że młodzi twórcy rozumieją jego teksty, ale chcą je inscenizować po swo­jemu nawet kosztem utraty czy redukcji pewnych znaczeń. Są to jednak poważne próby, których nie można bagatelizować.

Wysocka Wyspiańskiemu zdecydowanie nie ufa. Wybiera for­mułę bardzo popularną wśród młodych: otacza akcję projekcja­mi filmowymi, dopisuje do "Klątwy" własne, uwspółcześniające dramat teksty, rezygnuje z linearnej struktury dramatu, część scen skreśla. Pokazuje miejsce tragedii - wieś Gręboszów tu i te­raz, odrzuca etnograficzne realia, które wskazywałyby na rze­czywistość sprzed ponad stu lat. To co sprawia, że Wyspiański brzmi ze sceny tak mocno i autentycznie, jest przede wszyst­kim kwestią decyzji, by aktorzy słowami tekstu relacjonowali wybrane sceny, zamiast je grać. Wysocka osiąga w ten sposób efekt gorącej, świadomie nieco chaotycznej, zaangażowanej re­lacji brzmiącej niczym telewizyjny dokument. Można na taką "Klątwę" się zżymać, trudno odmówić jej siły oraz intelektualnej uczciwości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji