Artykuły

Cnota popłaca nie popłaca !

W przeciwieństwie do wielkiego i z wielkim rozmachem zrealizowanego spektaklu operowego "Andrea Chenier" przedstawionego przez Teatr Wielki w Poznaniu, Opera Krakowska pokazała na XI BFO typową operę kameralną, w nastroju liryczną, wyciszoną. Jest to dzieło współczesnego angielskiego kompozytora Benjamina Brittena zatytułowane "Gwałt na Lukrecji".

Rzecz dzieje się w państwie rzymskim w VI w.p.n.e. w okresie upadku moralnego I rozwiązłości obyczajów. Opowiada historię pięknej I wiernej żony rzymskiego patrycjusza, Lukrecji, która zgwałcona przez etruskiego księcia, popełnia samobójstwo nie mogąc znieść hańby.

Orkiestra w bardzo małym składzie stanowi jedynie tło, jest zdecydowanie podporządkowana poetyckim tekstom, jednocześnie pozwala w pełni nacieszyć się pięknymi glosami solistów. A tych nie brakowało! Odmłodzony zespół Opery Krakowskiej usatysfakcjonował wszystkich aktorsko I wokalnie. Przebogata barwa głosu Magdaleny Barylak wespół ze słodkim, jasnym sopranem Katarzyny Oleś-Blacha (obie znane już bydgoskiej publiczności z "Toski" i "Cyrulika Sewilskiego") oraz z mezzosopranami: zmysłowym Alicji Węgorzewsklej i nasyconym energią Bożeny Zawiślak-Dolny, połączyły się we wspaniały kwartet o jednorodnej emisji i klarownym brzmieniu. Znakomici byli również panowie: Grzegorz Pazik baryton, Zbigniew Grygielski bas, Krzysztof Wilkowskl baryton i Mariusz Koluch tenor. Czuć tu wpływy wspaniałego polskiego śpiewaka Ryszarda Karczykowsklego, który jako profesor Akademii Muzycznej i kierownik artystyczny Opery w Krakowie, swoje doświadczenia wokalne zdobyte za granicą, obecnie z wielką pasją przekazuje młodemu pokoleniu.

Ten poetycki, pastelowy spektakl z dużą liczbą ładnie, ze smakiem pokazanych scen lirycznych I erotycznych, był pełen uroku. Jednak przy całym szacunku dla kompozytora I wykonawców, w żadnym momencie mnie nie wzruszył ani nawet nie poruszył. Nie byłam chyba w tym odosobniona, bo podczas sceny śmierci Lukrecji, kiedy wszyscy je] bliscy stali obok I spokojnie czekali aż wbije sobie sztylet w serce, po czym upadnie martwa na kamienny katafalk, usłyszałam z rzędu obok tzw. teatralny szept: "no cóż, cnota nie popłaca!"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji