Opera dramatyczna na deskach TPB
Już w sobotę premiera "Szalonej lokomotywy" Witkiewicza w reż. Michała Zadary. Spektaklu o bardzo nietypowej formie. - Dramat wyróżnia wyjątkowy zabieg - mówi reżyser. - Witkiewicz każe bowiem ustawić na scenie kinematograf wyświetlający, to co widać z okien jadącego pociągu. W ten sposób odbiera aktorom prawo decyzji o tempie gry i ogranicza możliwość kreowania postaci. Muszą dokładnie nawiązywać do tego, co wyświetla film, co jest wyjątkowym zabiegiem w całej historii dramaturgii - tłumaczy Zadara.
Pod dwóch miesiącach od premiery "Wiśniowego sadu" Czechowa, Teatr Polski w Bydgoszczy zaprasza na kolejną nowość. Tym razem teatromani obejrzą inscenizację "Szalonej lokomotywy" Witkiewicza, czyli sztukę przedstawiającą historię dwóch, zakochanych w tej samej kobiecie maszynistów, którzy decydują się na dramatyczny krok. Porywają pełen pasażerów pociąg i rozpędzając go do granic możliwości doprowadzają do wypadku. Który z nich przeżyje, ten zdobędzie wybrankę.
- Dramat wyróżnia jednak wyjątkowy zabieg - dodaje reżyser spektaklu, Michał Zadara. - Witkiewicz każe bowiem ustawić na scenie kinematograf wyświetlający, to co widać z okien jadącego pociągu. W ten sposób odbiera aktorom prawo decyzji o tempie gry i ogranicza możliwość kreowania postaci. Muszą dokładnie nawiązywać do tego, co wyświetla film, co jest wyjątkowym zabiegiem w całej historii dramaturgii - tłumaczy reżyser.
Wyjaśnia też, że sztuka bezpośrednio nawiązuje do technologii, jako integralnej części ludzkiego życia.
- Witkiewicz opowiada o tym w bardzo elegancki sposób. Pokazuje ludzi dogłębnie uwikłanych w technologię i my też chcemy przedstawić mechanizm tego wpływu - zapowiada Michał Zadara.
Zespół pracujący nad spektaklem zapowiada jednak, że przedstawienie będzie miało bardzo nietypową formę. Głównym i najważniejszym elementem inscenizacji będzie bowiem miniaturowa kolejka z zamontowanymi kamerami. Rejestrowany przez nie obraz zastąpi więc film z kinematografu.
- Do tego zestaw jest podłączony do samplera, który przekształca zarejestrowany materiał w dźwięki metronomu. Z czasem generowany rytm nabiera tempa, tak samo jak rozpędzający się pociąg. Ale mamy też dwa pianina, w które powkładaliśmy różne przedmioty, dzięki którym ich dźwięki przypominają te, jakie wydają instrumenty perkusyjne - wyjaśnia odpowiedzialny za muzykę Jan Duszyński.
Jego zdaniem "Szalona lokomotywa" TPB będzie operą dramatyczną, w której aktorzy będą wypowiadać swoje kwestie w ściśle wyznaczonych do tego chwilach.
Całość natomiast zakończy 10-minutowy film Artura Sienickiego.
- Przyznam, że sama jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Niemniej to bardzo ciekawa forma, i jestem pewna, że dostarczy widzom wielu różnych bodźców - dodaje aktorka Karolina Adamczyk.
Premiera spektaklu odbędzie się w najbliższą sobotę, 13 kwietnia. Natomiast jego recenzję będzie można przeczytać na łamach "Pomorskiej" już w poniedziałek.
Kolejne przedstawienia zaplanowano na: 14, 16, 17, 18 kwietnia oraz 23, 24 i 26 maja. W kasach TPB są jeszcze bilety.