Artykuły

Sztuka Graczyka w Starym

Zapowiadana przez Stary Teatr prapremiera polska dramatu Eda Graczyka "Wracaj natychmiast, Jimmy Dean, Jimmy Dean" wy­dawała się tzw. pewniakiem. Wiadomo, jak blade mamy po­jęcie o współczesnej dramaturgii światowej, jak złakniona jest polska widownia każdej, niechby już mocno przechodzonej, za­chodniej bomby repertuarowej - a tu wybrano przecież rzecz sto­sunkowo świeżej daty, w dodat­ku w 1982 roku wystawioną na Broadwayu przez Roberta Altmana i przez tegoż Altmana później sfilmowaną. A jeszcze sztuka za­wiera co najmniej cztery popi­sowe role kobiece, które - ob­sadzone przez czołowe aktorki Teatru - pozwalały oczekiwać wybitnych kreacji.

Jak zwykle jednak w parszy­wym życiu widza teatralnego bywa - niewiele z tego wszystkiego wynikło.

Graczyk w swej sztuce wykorzystuje dość wyświechtany schemat: spotkanie po latach, w tym wypadku klubu wielbicieli Jamesa Deana, i konfrontacja młodzieńczych marzeń z brutalną rzeczywistością. Doświadczenie li­czy, że na kanwie takiego sche­matu powstają czasem teksty in­teresujące; tym razem jednak na­rodziło się raczej dziwowisko. Dramat kojarzy się nieodparcie z gazetowymi rubrykami Czy wiecie, że... lub Podsłuchane jednym uchem. A zatem: czy wiecie, że chłopak z małego amerykań­skiego miasteczka, zgwałcony przez chuliganów (nb. na cmentarzu, gdzie parzy się większość miejscowych), poddaje się póź­niej operacji zmieniającej płeć? Że egzaltowana nastolatka po spędzeniu nocy z rówieśnikiem wmawia sobie, iż spała z samym Deanem? Że rodzi dziecko, któ­re uważa za dziecko gwiazdora i że całe miasto uczestniczy świa­domie w tej fikcji, nieźle zara­biając przy tym na zwabionych atrakcją turystach? Że pewna kobieta, która od wczesnej mło­dości chełpiła się swym imponu­jącym biustem, dziś wabi męż­czyzn wszczepionymi (po ampu­tacji piersi) gumowymi atrapa­mi?...

Wyczuwa się w tym wszystkim jakieś rozpaczliwe autorskie pra­gnienie dania widzowi po gło­wie, zadziwienie go do granic możliwości, na co widz (polski przynajmniej) reaguje nerwowym chichotem. Zaciekawienie tli się do końca, bo rzecz napisana zgrabnie, a kolejne poziomy skomplikowanych dramatów po­staci Graczyk odsłania stopnio­wo - umiejętnie dozując napię­cie - ale takie samo zacieka­wienie odczuwa się w panopti­cum: tyle anormalnych okazów naraz!

Jeśli chodzi o role, cóż, w ob­sadzie znalazły się tak znakomi­te aktorki, jak Ewa Lassek, Iza­bela Olszewska, Elżbieta Kar­koszka, Maria Zającówna-Rad­wan, zapewne więc będzie się pisać (już zresztą zaczęto), że "dały koncert gry aktorskiej". Ale to nieprawda, koncertu nie było. Wykonawczynie nie zdoła­ły uprawdopodobnić postaci i sy­tuacji, co więcej, wydawało się, że braknie im po prostu chęci i zapału. Jakby nie bardzo wierzy­ły w to, co Graczyk kazał im przeżywać. Tylko może Ewa Lassek w karkołomnej roli przero­bionego na kobietę Joego, może jeszcze Maria Zającówna-Radwan jako była właścicielka biustu po­trafiły swym bohaterkom chwi­lami przydać oznak prawdziwe­go życia.

Trudno właściwie powiedzieć, iż "Wracaj natychmiast..." to przed­stawienie nieudane. Jest ono ra­czej - mimo naładowania tek­stu curiosami - spektaklem ni­jakim w swej poprawności; zręczna reżyseria, przyzwoita sce­nografia, fachowe przecież aktor­stwo. A więc, wobec poziomu większości scen i wypadków tea­tralnych w kraju, nie należy się tego spektaklu zbyt uporczywie czepiać. Ale i cieszyć się też specjalnie nie ma z czego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji