Artykuły

Warszawa. Japoński pamiętnik w Teatrze Wielkim

Operę uznanego węgierskiego kompozytora Pétera Eötvösa wystawił japoński reżyser Ushio Amagatsu. W niedzielę premiera "Lady Sarashiny. Przedstawienie pokazywane jest w cyklu "Terytoria".

Na polską scenę trafia dzieło jednego z najbardziej interesujących współczesnych twórców operowych. 69-letni Péter Eötvös pochodzi z Transylwanii, jako kompozytor dojrzewał pod wpływem muzyki niemieckiej i francuskiej, zaś od wielu lat fascynuje się kulturą Azji. Jest autorem dziewięciu oper i właśnie pracuje nad dwiema kolejnymi - zbiera materiały do libretta, podróżując po Singapurze i Japonii.

Jego dzieła operowe cieszą się wielkim uznaniem. Interesuje go różnorodna tematyka, libretta opiera na dobrej literaturze - skomponował już operę na podstawie "Aniołów w Ameryce" Tony'ego Kushnera, "Balkonu" Jeana Geneta, powieści Gabriela Garc~i Márqueza "O miłości i innych demonach". Najbardziej cenioną jego operą są "Trzy siostry" według Czechowa.

"Lady Sarashina" powstała na podstawie pamiętnika nieznanej z imienia kobiety, który został napisany ponad tysiąc lat temu w Japonii. Angielski tłumacz zapisków Ivan Morris nazwał autorkę Lady Sarashiną, pochodziła bowiem prawdopodobnie z górzystej prowincji o tej nazwie. Wiadomo o niej, że należała do klasy uprzywilejowanej i do dworu, a w młodości odbyła podróż po kraju wraz z ojcem, urzędnikiem gubernatora prowincji Hitachi. W pamiętniku, nazwanym przez potomnych "Sarashina Nikki", autorka opisuje swoje peregrynacje, spisywała je z pamięci pod koniec życia. W tekście obrazowo pisze np. o granatowo-śnieżnej górze Fuji, która wówczas była jeszcze czynnym wulkanem.

Libretto opery jest oparte na oryginale, który odnaleziono w 1924 r. Pamiętnik Lady Sarashiny dotyczył różnych spraw: pisała o kocie, którego przygarnęła, ale później zwierzę zginęło w pożarze, o zawodzie uczuciowym, idealnej miłości do mężczyzny, którego poznała, gdy miała 34 lata, a po którym pozostał tylko żal, o relacji z matką, która była jej pierwszą miłością i nauczyła ją pisać.

Liryczną i pełną symbolicznych znaczeń operę wystawiono pierwszy raz w 2008 r. w Lyonie i tę właśnie inscenizację obejrzymy w Warszawie. Jej autorem jest japoński reżyser Ushio Amagatsu. Przez wiele lat tworzył na gruncie współczesnego japońskiego teatru ruchu i tańca butoh. Swoje doświadczenia przeniósł na scenę operową przy okazji "Lady Sarashiny" - spektakl przypomina wschodni rytuał poprzez powolne, wystudiowane ruchy wykonawców, którzy są jednocześnie śpiewakami, tancerzami i mimami. Teatr butoh opiera się na ruchu i obrazie. Obraz tworzy się poprzez ruch, a wykonawca musi jak najpełniej i najbardziej precyzyjnie odtworzyć koncepcję zadaną mu przez reżysera, np. gestami powinien zobrazować kwitnienie kwiatu, przy czym każdy z tych gestów jest precyzyjnie zakomponowany.

W obsadzie jest tylko czterech śpiewaków. Usłyszymy pierwszych wykonawców tej opery: Ilse Eerens (sopran), Salome Kammer (mezzosopran) i Peter Bording (baryton), którzy brali udział w prawykonaniu "Lady Sarashiny", muszą w trakcie spektaklu wcielać się w kilka różnych postaci, co jest dla nich dużym wyzwaniem. W tytułowej roli wystąpi fińska śpiewaczka Anu Komsi, sopran koloraturowy (w styczniu śpiewała "Chantefleurs et chantefables" na otwarcie Roku Witolda Lutosławskiego w Sztokholmie). Ciekawe, że gdy Péter Eötvös usłyszał jej głos, postanowił dopisać kilka nut do partii Lady Sarashiny - Anu Komsi ma większą skalę niż pierwsza wykonawczyni Sarashiny, Mireille Delunsch.

Co do samej muzyki, to kompozytor wykorzystuje japońskie brzmienie, ale poprzez inne zestawienia instrumentów, co brzmi odświeżająco i w sposób bardzo wyrafinowany. W sekcji perkusji odnajdziemy kilka tradycyjnych wschodnich instrumentów, ale Eötvös przywołuje raczej atmosferę muzyki Wschodu, niż ją cytuje. Muzyka węgierskiego kompozytora jest fascynująca, budowana poprzez uderzenia dźwięków pojedynczych, czasem serii kilku dźwięków, bogata kolorystycznie. Realizatorzy teatralnej warstwy spektaklu to Japończycy, zaś kierownictwo muzyczne objął Christian Schumann, niemiecki dyrygent węgierskiego pochodzenia.

Premiera w sobotę (7 kwietnia) na scenie kameralnej Opery Narodowej. Następne przedstawienia: 9, 11, 12, 14 kwietnia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji