"Intryga" - prezent dla widzów na Międzynarodowy Dzień Teatru
- Pomyślałem, że grupie widzów, którą interesuje lżejszy repertuar, a w teatrze szukają odpoczynku i rozrywki, ta propozycja przypadnie do gustu. Proponowaliśmy im już komedie i farsy, a tym razem właśnie kryminał - mówi ZDZISŁAW DEREBECKI, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, reżyser najnowszej premiery, spektaklu "Intryga".
Rozmowa ze Zdzisławem Derebeckim [na zdjęciu], dyrektorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, reżyserem najnowszej premiery - spektaklu "Intryga":
Kiedy ostatni raz w BTD można było zobaczyć kryminał?
- Ponad dwadzieścia lat temu. Był to spektakl "Alicja prowadzi śledztwo" i sam zagrałem w nim jedną z ról.
Skąd tak długa przerwa od tego gatunku?
- Nie mam pojęcia. Zdecydowałem się na kryminał, bo tekst jest ciekawy. Sama akcja, sam zalążek opowieści jest wciągający. Nawet czytając tekst po raz drugi, czytałem go z pełnym zainteresowaniem, choć znałem już zakończenie. Pomyślałem, że grupie widzów, którą interesuje lżejszy repertuar, a w teatrze szukają odpoczynku i rozrywki, ta propozycja przypadnie do gustu. Proponowaliśmy im już komedie i farsy, a tym razem właśnie kryminał.
Ale z humorem?
- Owszem, wplatamy w akcję pewne mrugnięcia okiem, balansujemy gdzieś na granicy karykatury, ale nie będzie to pastisz. Akcja jest przeprowadzona prawdziwie. Jest w pełni prawdopodobna. Tekst jest błahostką, ale musimy go urealnić. Postaci muszą być pełnokrwiste, jędrne. Do tego morderstwo i śmierć niosą pokład emocjonalny najwyższego rzędu.
Dlaczego sięgnął pan po tekst Jaimego Salo-ma?
- Tłumaczka Rubi Birden często przesyła swoje przekłady z języka hiszpańskiego. Ten akurat spodobał się sekretarz literackiej i ona mi go podsunęła. Fabuła jest pokrętna, do ostatniej chwili nie wiadomo, jak się skończy, dlatego powiedziałem: to jest to!
Bardzo enigmatycznie mówi pan o fabule... Wiadomo, że rzecz się dzieje u lekarza. Co jeszcze?
- W Polsce. Czas? Może 10, może 15 lat temu. To nie jest ważne. Najważniejsi są ludzie i intryga, którą snują.
I znów zagadkowo. Może jednak uchyli pan rąbka tajemnicy...
- Do lekarza przychodzi pacjentka. Niezwykle atrakcyjna kobieta. Sekretarka lekarza patrzy na nią z niechęcią, a na lekarza jednocześnie z miłością. Okazuje się, że pacjentka nie jest pacjentką, ale kochanką...
Zostały trzy miesiące sezonu artystycznego. Co będzie się działo w BTD?
- Mamy rok Tuwima, dlatego chcemy przygotować premierę związaną z tym twórcą. Nie będzie to nic dużego, raczej zadziałamy skromnie, ale myślę, że Tuwim będzie dobrą inspiracją.
A kiedy zaprosicie widzów na festiwal młodych reżyserów?
- Choć w rankingu imprez m-Teatr został sklasyfikowany wysoko, to w tym roku dostaniemy o 38 tys. zł mniej dotacji z Ministerstwa Kultury. Staramy się pozyskać więcej środków z Urzędu Marszałkowskiego. Są też sponsorzy, więc myślę, że dopniemy budżet. Festiwal potrwa od 13 do 16 czerwca. Na finał przyjedzie Krystyna Janda z monodramem o Danucie Wałęsie. To będzie hit, bo tam, gdzie występuje, bilety sprzedają się na pniu.