Artykuły

Apetyt rośnie wilczy

Jonasz Kofta znowu krzyczy, śmieszy, marzy

W rozmaitych miejscach - na własnej scence warszawskiego Teatru Na Woli zwanej Białą Lokomotywą, w poznańskim Nowym, w sopockim Atelier - Jerzy Satanowski uprawia teatr piosenki. Oszczędny, nienatrętny, niekiedy nieróżniący się od estradowego koncertu. Ale takiego, na którym wykonawcy rozumieją, o czym śpiewają. Pozwala to kultywować formy widowiskowe, których i scena, i zdominowana przez młodzieżowe rytmy estrada pozbyła się ze szczętem - miniatury liryczne, żart. W sopockim programie wywiedzionym z twórczości Jonasza Korty dochodzi jeszcze gniewna gorycz, artystowska niezgoda na tandetny, skłamany i piaski świat. Czasem schowana pod komediową kreacją, jak w wykrzyczanym potężnym altem przez Stanisławę Celińską monologu sprzątaczki "Jak one, te ludzie, brudzo". Czasami ewokowana wprost, jak w "Szarym poemacie", wściekłym proteście przeciw schamieniu i miernotom, z refrenem: "Niektórzy piją, by zapomnieć, ja piję, żeby zapamiętać". Jan Janga Tomaszewski zaczyna od gagu, schrypniętym basem intonuje: "Jak dobrze wstać, skoro świt", ale potem jest już tylko wcieleniem bezsilnej pasji. Oboje plus Wojciech Brzeziński, aktor ze szczecińskiego teamu Anny Augustynowicz, dbają o dramatyzm spektaklu, lirykę zostawiając sześciu śpiewającym damom tudzież orkiestrze (nie wiedzieć czemu bosej) popisującej się na bis wokalną ekwilibrystyką. A publiczność, klaszcząc, usiłuje podśpiewywać pamiętną z opolskiego festiwalu antypiosenkę Kofty z prowokacyjnie niemelodyjną muzyką Stanisława Syrewicza i stawnym refrenem: "Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję, co być może drzemie w nas". Nie ma celniejszych słów do wyśpiewania w dzisiejszym Sopocie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji