Artykuły

Jak KTO przemycał trumny

Wczoraj obchodziliśmy święto 52. Międzynarodowego Dnia Teatru. Oto kilka aktorskich anegdot i refleksji z tej okazji - proponuje Jolanta Ciosek w Dzienniku Polskim.

W tym roku orędzie Międzynarodowego Instytutu Teatralnego napisał Dario Fo, włoski dramaturg, reżyser i laureat Nagrody Nobla. Autorem orędzia polskiego pod hasłem "Grajmy Fredrę" jest Andrzej Seweryn. Nawiązując do Roku Fredry, który obchodzimy wraz z 220. rocznicą urodzin autora "Dam i huzarów" zacytował jego słowa: "Kręćmy się, jak chcemy, błądźmy, igrajmy na tym świecie, zawsze jednak przy końcu znajdziemy przed sobą drogę, którą szli nasi poprzednicy i którą pójdą nasze potomki".

"Te słowa mają nam przypominać, że nie od nas wszystko się zaczyna - pisze dalej Seweryn. - Że teatr, jak wszystko, ma swoją historię, tradycję, że bunt jest przywilejem tych, którzy szukają nowych dróg, ale efektem każdej rewolucji musi być zawsze ład - pewien porządek, trwanie, coś, co buduje nasze poczucie wspólnoty i więzi z tym, co minęło i tym, co nadejdzie (...) Zachwyceni sami sobą, coraz częściej zdajemy się o tym zapominać(...) Wprowadźmy dawnych mistrzów na stałe do wspaniałego, różnorodnego, bogatego świata naszej kultury teatralnej, bo tu jest ich miejsce. Dzięki nim stajemy się bogatsi, mądrzejsi, bardziej świadomi teraźniejszości".

- Kiedy przyszedłem do Starego Teatru, Jurek Bińczycki wprowadzał mnie w jego arkana - mówi nam Jerzy Trela. - Był znany tak z ostrego, jak i subtelnego poczucia humoru. Pasjami lubił robić kolegom żarty na scenie, co i mnie nie ominęło. Chciał w ten sposób mnie sprawdzić. Jednym z pierwszych spektakli, w którym wspólnie graliśmy, byli "Szewcy". Nie oszczędzał mnie i w tym przedstawieniu, a kiedy zabrał mi krzesło, na którym właśnie miałem usiąść, sprawdzając jak sobie poradzę w takiej sytuacji, postanowiłem się zemścić.

W jednej ze scen zbierałem ze stołu różne naczynia, m.in. butelkę ze sceniczną wódką. Stałem tyłem do Jurka, a on stał tuż za mną. Jak wiadomo, "Binio" był wzrostu słusznego, a ja jestem raczej umiarkowanie średniego. Tak więc, włożyłem tę butelkę pod pachę, kierując odkorkowaną szyjkę w stronę mego kolegi. Woda zaczęła się wylewać, a różnica wzrostu spowodowała, że popłynęła na jego spodnie - od góry w dół. Nietrudno się domyślić, jakie to wywołało skojarzenia u publiczności, czemu dała wyraz gromkim śmiechem. Po przestawieniu Jurek z godzinę był na mnie wkurzony, ale potem mu przeszło. Wygrało jego poczucie humoru.

- Wyjeżdżaliśmy z Teatrem KTO, ze spektaklem "Apokryf" do Kostaryki - wspomina Jerzy Zoń, dyrektor Teatru KTO. - Podstawowym elementem scenograficznym w tym przedstawieniu były trumny. Kazałem je zabrać. Uznałem bowiem, że w Ameryce Południowej ludzie są rozleniwieni upałem i nie będzie im się chciało palcem kiwnąć przy zrobieniu scenografii na miejscu - taka jest praktyka festiwalowa. Wyjazd wypadał 13 kwietnia, w piątek. Przyjeżdżamy na lotnisko i dowiadujemy się, że w Nowym Jorku szaleje huragan Andrew. Lot odwołany. Czekamy na kolejny. Wchodząc wreszcie po kilku godzinach do samolotu słyszę tekst stewardesy do koleżanki: "13, piątek, szaleje huragan, rocznica śmierci Jantar, a tu jakiś pie... teatrzyk ładuje trumny i leci z nami do Chicago". I miała rację. Należało zrezygnować z wyjazdu. Ale my polecieliśmy. Z pięcioma międzylądowaniami. I jaki był efekt tej brawury? Na miejscu okazało się, że trumny zginęły. Trzeba było zrobić je tamtejszymi siłami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji