Artykuły

Bez mózgu żyć się nie da

"Po rozum do głowy" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

W dużej mierze w nowej obsadzie na scenę Baja wraca spektakl "Po rozum do głowy", który swą premierę miał w 2004 roku. I dobrze się stało.

Nie tylko dzieci, ale i dorośli oglądają ten spektakl z zapartym tchem. Scena aż kipi od zdarzeń. Ruch, dźwięk, obraz, światło i wspaniała ekspresyjna gra aktorów sprawiają, że inscenizacja dramatu Mariana Pecko i Zbigniewa Lisowskiego oczarowuje widownię. Przedstawienie to wielka wspólna wyprawa "po rozum do głowy". Na tle kurtyny usytuowane są ogromne czerwone usta.

Główny bohater Język wita dzieci z proscenium, ale bardzo szybko schodzi do nich i nawiązuje bezpośredni kontakt z młodą widownią. I już wiemy, że będzie to przedstawienie w dużej mierze inspirowane bezpośrednim uczestnictwem widzów. Za chwilę pojawia się nieodłącznie przypisana Językowi przez naturę Ślinka. Choć Język nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, jak bardzo jest od niej uzależniony. Cały czas próbuje się jej pozbyć. Cieszy się z tego, że udało mu się wydostać na zewnątrz. Upaja się wolnością. Ale Ślinka upiera się, żeby wrócił z nią do wnętrza głowy. Język długo się opiera. Nie chce stracić wolności, nie chce też zostawić widowni. W końcu jednak idzie na kompromis i oboje przeprowadzają ją przez usta, za kurtynę do wspaniałego bajkowego świata, którego władcą jest rezydujący w górze Mózg, a jego namiestnikiem na scenie Móżdżek. Wokół roi się od mlecznych Zębów. Jest i Struna Głosowa. Język wobec wszystkich manifestuje swą niezależność; nawet Mózg próbuje zmusić do abdykacji. Ale ponosi porażkę za porażką, by wreszcie zrozumieć, że nie da się istnieć samotnie.

Przedstawienie oprócz funkcji wychowawczej, ma też rozległą warstwę edukacyjną. Podczas podróży dzieci poznają kontynenty z najbardziej charakterystycznymi dla nich cechami, uczą się wielu wyrazów obcych, synonimów. Obcują z rozmaitymi konwencjami teatru; słuchają bardzo różnorodnych utworów muzycznych i piosenek; od klasyki muzyki poważnej, poprzez operetkę, rap, do hip-hopu. Nie brakuje też cyrku. Ukoronowaniem wszystkiego jest pojawienie się na scenie ogromnej marionetki uosabiającej strach, pająka. Jedynej lalki na tle żywego planu aktorskiego. Budzi ona w widowni wielkie emocje tak dzięki swej wysoce artystycznej warstwie estetycznej, jak i mistrzowskiej animacji.

Różnorodne stylistyki poszczególnych warstw spektaklu są idealnie skomponowane w absolutnie harmonijną całość. To zasługa zarówno reżysera Zbigniewa Lisowskiego, jak i autora muzyki Piotra Nazaruka.

Wielkim walorem przedstawienia jest oprawa plastyczna, a zwłaszcza kostiumy Pavla Hubicki, tu niezwykle pomysłowe i dalekie od dosłowności stroje Zębów mlecznych czy arcy-oryginalny kostium Struny głosowej, która na obręczy do krynoliny nosi poprzyczepiane płyty analogowe, których trzask słychać podczas śpiewu artystki. Zresztą tego nie sposób opisać. To trzeba zobaczyć!

Spektakl zachwyca też aktorstwem. Jacek Pysiak w roli Języka od pierwszej chwili podbija serca młodych widzów, staje się jednym z nich; niesfornym, upartym chłopcem, któremu się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadał. Urokiem i wdziękiem oczarowuje dzieci i zniewala dorosłych Edyta Łukaszewicz- Lisowska jako Ślinka. Przezabawne są również Zęby w wykonaniu Anny Katarzyny Chudek, Dominiki Miękus, Edyty Sobczyńskiej, Krzysztofa Grzędy a zwłaszcza Andrzeja Korkuza.

To spektakl nie tylko dla dzieci. I dorośli znajdą w nim wiele ciekawych, bardzo aktualnych aluzji. Może przypadkowych? A może nie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji