Talent czy show?
"Progressive - eliminacje" w reż. Zbigniewa Zamachowskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Piotr Sarzyński w Polityce.
Z opowieści o tzw. talent show, które rozpleniły się w telewizyjnych stacjach, można zrobić niemal wszystko: komedię i tragedię, melodramat i farsę, rzecz demaskatorską i rzecz psychologiczno-obyczajową. Autorka tekstu "Progressive. Eliminacje" Dorota Czupkiewicz-Kassjanowicz sprawę potraktowała dość stereotypowo, skupiając się na konfrontacji dwóch światów. Z jednej więc strony mamy jurorów-celebrytów, skoncentrowanych na własnym ego i karierze, doskonale znających mechanizmy rządzące tym światem. W tych rolach stare sceniczne wygi (Katarzyna Groniec, Paweł Króiikowski i Zbigniew Zamachowski) radzą sobie
- o co nietrudno - wyśmienicie. A po drugiej stronie utalentowana acz naiwna i pełna idealizmu kandydatka do kariery, śpiewająca songi jakby żywcem wyjęte z Przeglądu Piosenki Aktorskiej sprzed 20 lat (Aleksandra Długosz). Niemająca żadnych szans w tym starciu: i jako bohaterka, i jako aktorka. A jednak - co mało przekonujące - duchowo wychodzi z tego nierównego pojedynku zwycięzcą.
Jest tu trochę ciekawych obserwacji i trafnych puent, ale generalnie nie dowiadujemy się o tym świecie show-biznesu niczego nowego. A może o to chodziło, by pokazać, że tam nic ciekawego nie ma?