Artykuły

Dramat układasz...

(...)Na scenie zupełnie czarnej ze słabymi jedynie akcentami bieli rozgrywa się wielki dramat polityczny. Andrzej Dziedziul kreuje role dwóch przeciwstawnych sobie przez poetę postaci hrabiego Henryka i Pankracego. W teatrze wyjaśniano mi, że w ten sposób miał być oddany konflikt wewnetrzny Krasińskiego.

(...)niezależnie od tego pomysł uważam za ciekawy i uzasadniony: ta podwójna osobowość: Henryk-Pankracy, wyraża nie tyle konflikt wewnętrzny jednostki, ile konflikt epoki. Obie te postacie mają swych zwolenników, mają swoje armie. I oto na scenie obóz hrabiego Henryka reprezentują płaskie pajace wprawiane w ruch za pomocą sznurka, natomiast obóz Pankracego to ludzie-manekiny bez twarzy poruszający się w rytm nakręcanej przez wodza maszynki. Moim zdaniem jest to największe osiągnięcie reżyserskie w całym spektaklu. Niemal bez słów wyrażono postawę poety, pogardę dla arystokracji, której był synem i z którą czuł się związany, oraz głęboką niechęć do ruchów rewolucyjnych wstrząsających wówczas Europą.

Czerń sceny, przejmująca muzyka, bardzo dobra interpretacja tekstu, ciągły ruch rekwizytów, który nie jest zwykłą zmianą dekoracji, lecz służy wzrostowi napięcia - wszystko to sprawia, że zaczynamy uczestniczyć w jakimś politycznym misterium. Okopy, rowy, przepaście - apokaliptyczny obraz uzyskany z pomocą kilku, czarnym materiałem obitych ram. Wreszcie - "Galilaee vicisti!". Artysta wypowiada te słowa głosem beznamiętnym, w którym nie czujemy ani rozpaczy, ani grozy lecz zupełną rezygnację. To już kapitulacja, śmierć bez zmartwychwstania. W tym punkcie Krasiński kończy dramat. Nie zakończył go jednak Stapf i mam zamiar spierać się z nim na ten temat. Stapf po upadku Pankracego każe postaciom-manekinom zerwać maski, przedzierzgnąć się w zywych ludzi i zejść ze sceny ze słowami "trza zaludnić te puszcze - przedrążyć te skały - połączyć jeziora - wydzielić grunt każdemu by we dwójnasób tyle życia się zrodziło na tych równinach. Ile śmierci teraz na nich leży".

Krasiński wprawdzie tekst ten napisał własną ręką, ale włozył go w usta Pankracego. Tekst ten jest zapożyczony z programu saintsimonistów, których poeta zwalczał, których się bał i polemice z którymi poświęcił "Nieboską". Mam więc wątpliwości, czy słuszne jest dawanie sztuce inne pointy niż ta, którą dał jej autor. Rozumiem, że chodziło o złagodzenie pesymizmu dramatu. Ale Krasiński był pesymistą i zakończenie optymistyczne, nawet te, które sam tworzył są sztuczne i niewiarygodne. Takie refleksje budzi ostatnia premiera na scenie Małej. Takie dyskusje wybuchają po spektaklu.(...) Scena Mała to jedno z ciekawszych zjawisk w naszym teatrze. Jednym z głównych jej walorów jest zdolność ukazywania wielkich ogólnoludzkich problemów za pomocą środków bardzo prostych. I co również należy podkreślić - scena ta wykorzystując dzieła znane - tworzy swój własny niepowtarzalny repertuar.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji