Bydgoszcz. Aktorzy u Zadary jadą pociągiem z Pesy
Nadwozia, koła, siedziska i inne części pojazdów szynowych Pesy zadebiutują w teatrze. Będą częścią scenografii "Szalonej lokomotywy" w reżyserii Michała Zadary. Bydgoska firma przeszukuje magazyny, by znaleźć odpowiednie elementy
To może być jedno z ciekawszych wydarzeń sezonu w bydgoskim teatrze. Michał Zadara, znany i ceniony reżyser, szykuje premierę "Szalonej lokomotywy" Stanisława Ignacego Witkiewicza. Kwietniowy spektakl będzie kolejną - po "Wielkim Gatsbym" - totalną produkcją teatralną tego reżysera. Oryginalna będzie już sama scenografia przygotowana z prawdziwym rozmachem. Jej część stanowić będą fragmenty pojazdów szynowych bydgoskiej spółki Pesa.
- Scenografia jest w trakcie powstawania, dlatego cały czas szukamy odpowiednich części - mówi Maciej Grześkowiak z Pesy. - Wykorzystamy fragmenty ze starszych i tych całkiem nowych pojazdów. Na scenie na pewno nie znajdzie się jednak tramwaj w całości.
Oprócz metalowych fragmentów nadwozia pociągów, kół czy siedzisk z magazynów Pesy, na scenie stanie także wielkokanałowa instalacja audio-wideo. Współrealizatorem filmu, który wyświetlany będzie podczas spektaklu, jest Artur Sienicki, autor zdjęć do nagradzanych krótkometrażowych filmów fabularnych, dokumentalnych i do teledysków.
- W samym obrazie kluczową rolę grać będzie makieta kolejki, a jazda pociągiem wyznaczać będzie grę aktorów - mówi Agata Binkowska, asystentka reżysera.
Sam reżyser uważa, że tekst Witkacego powstały na początku XX wieku wiele mówi o współczesnej rzeczywistości.
- "Szalona lokomotywa" to dramat o tym, jak człowiek współczesny uwikłany jest w technologię - mówi Zadara. - Człowiek poprzez kontakt z technologią staje się innym stworzeniem. Taka treść w 1923 r. mogła wydawać się egzotyczna - a dzisiaj widzimy, jak bardzo taka analiza świata adekwatna jest do rzeczywistości.
Przyznaje także, że dramat jest dużym wyzwaniem dla aktorów. - Cała sztuka dzieje się w pociągu - mówi Zadara. - Witkiewicz każe inscenizatorowi ustawić na scenie kinematograf, który wyświetla to, co postaci sztuki widzą za oknem pociągu. Brzmi niewinnie - ale ten zabieg ma daleko idące konsekwencje. Postaci odwołują się do tego, co widzą za oknem - czyli co jest na filmie. To znaczy, że aktorzy nie mają swobody decydowania o tempie sztuki - muszą grać z filmem. Muszą dostosować się do tempa kinematografu. Aktorstwo w tej sztuce musi więc być połączone z technologią. Człowiek już nie jest autonomicznie działającym atomem, tylko częścią całej technologicznej ekologii. W strukturę tej sztuki jest wpisana technologia. Ten zabieg jest wyjątkowy w całej historii dramaturgii.
Premiera spektaklu planowana jest 13 kwietnia na dużej scenie Teatru Polskiego. W spektaklu zagrają: Magdalena Łaska, Mateusz Łasowski, Alicja Mozga, Maciej Pesta, Jakub Ulewicz i Małgorzata Witkowska.
***
MICHAŁ ZADARA, REŻYSER
- Cała sztuka dzieje się w pociągu. Witkiewicz każe ustawić na scenie kinematograf, który wyświetla to, co postaci widzą za oknem. Brzmi niewinnie - ale ten zabieg ma daleko idące konsekwencje. Aktorzy nie mają swobody decydowania o tempie sztuki, muszą grać z filmem.