Artykuły

Kto się podaje za Tadeusza Bradeckiego?

Przywalić, dokopać, wgnieść w ziemię; każda po temu okazja jest dobra, prawda? Na tym przecież polegać ma dziennikarstwo w dobie spadających nakładów. Jakaś rzeczywistość, jakieś obiektywne fakty? Kogo to obchodzi! Przywalić, opluć, oszkalować i być może nakład wzrośnie - pisze Tadeusz Bradecki, dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach, w odpowiedzi na tekst Dariusza Kortko "Grzech i pokuta na scenie".

Włączyłem wczoraj komputer i w skrzynce z mailami znalazłem list treści następującej:

W środowym katowickim dodatku "Gazety Wyborczej" ukazał się napastliwy tekst zatytułowany "Grzech i pokuta na scenie" nieznanego szerzej z jakichś napisanych recenzji bądź artykułów o życiu teatralnym Dariusza Kortko. W tej napaści na dyrekcję Teatru Śląskiego "współpracował" też, jak głosi dopisek, Łukasz Kałębasiak. Z jakiej okazji ta napaść? Bo ostatnia premiera teatru, "Piąta strona świata", wyjątkowo się udała.

Przywalić, dokopać, wgnieść w ziemię; każda po temu okazja jest dobra, prawda? Na tym przecież polegać ma dziennikarstwo w dobie spadających nakładów. Jakaś rzeczywistość, jakieś obiektywne fakty? Kogo to obchodzi! Przywalić, opluć, oszkalować i być może nakład wzrośnie.

Autor artykułu tendencyjnie oczernia politykę repertuarową i dokonania Teatru Śląskiego w ostatnich latach. O sukcesie "Piątej strony świata" pisze wzgardliwie: "...szczęśliwy zbieg okoliczności, czyli cufal...". O regularnie obecnym w repertuarze teatru od pięciu sezonów, w śląskiej gwarze granym spektaklu "Polterabend" Stanisława Mutza, świeżo zresztą przeniesionym do telewizji, nie wspomina. O ambitnych przedstawieniach w repertuarze teatru, takich jak "Mewa" A. Czechowa, "Hamlet" W. Shakespeare'a "Zbrodnia i kara" F. Dostojewskiego czy "Iwona, księżniczka Burgunda" W. Gombrowicza, ani słowa. Ani słowa o nagrodach uzyskanych przez teatr, ani słowa o intensywnej obecności teatru na scenach Europy w ostatnich kilku sezonach.

Ani słowa o wysokiej frekwencji w teatrze, o jego niezwykle wysokich, w porównaniu z innymi polskimi teatrami, przychodach własnych. O jakichkolwiek sukcesach Teatru Śląskiego, jednym słowem, nic. Za to sporo o farsie "Mayday", będącej jakoby "przebojem od kilku sezonów". Autor pojęcia nie ma o fakcie, że "Mayday" utrzymuje się w repertuarze już od lat dwudziestu, co jest swoistym fenomenem.

Autor, przekłamując fakty i przemilczając dokonania teatru, wpisuje się, niestety, w generalną linię, praktykowaną już od lat kilku, katowickiej GW wobec Teatru Śląskiego. Napisanie fachowej recenzji z "Dziadów" A. Mickiewicza, powiedzmy, albo z "Mewy" A. Czechowa? Skądże, recenzowanie Mickiewicza bądź Czechowa byłoby poniżej ambicji katowickiej GW. Inny przykład: wizyta w listopadzie, jedyna w Polsce w jego światowym tournee, londyńskiego teatru Cheek-by-Jowl ze spektaklem "Szkoda, że jest nierządnicą" J. Forda w reżyserii Declana Donnellana. Czy ktokolwiek z redakcji zechciał w ogóle wybrać się na to niezwykłe przedstawienie? Być może tak. Lecz o napisaniu recenzji oczywiście mowy być nie mogło.

Dla katowickiej GW Teatr Śląski programowo pozostaje teatrem "od którego wieje nudą i sztampą", w którym "Mayday" jest przebojem od kilku sezonów i któremu właśnie, wraz z sukcesem " Piątej s trony świata", przydarzył się "cufal". Ze obraz ten nic wspólnego nie ma z rzeczywistością, redaktorów wydaje się nie obchodzić. Teatrowi Śląskiemu, z punktu widzenia redakcji, należy po prostu regularnie przywalać. I każda okazja jest dobra, by to uczynić. By wgnieść w ziemię, oszkalować, zdeprecjonować. A już zwłaszcza wówczas, gdy premiera się udała. Katowicka "Gazeto Wyborcza" - wstyd.

Tadeusz Bradecki, zastępca dyrektora - dyrektor artystyczny

Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego

***

Wiem, po prostu wiem, że tego listu nie mógł napisać dyrektor Bradecki. Pewnie ktoś założył sobie konto na hotmailu i się za niego podaje. Skąd moja pewność?

Dyrektor Tadeusz Bradecki, osoba o wielkiej kulturze, przenigdy nie pozwoliłby sobie na deprecjonowanie polemisty. Do głowy by mu nie przyszło, żeby mierzyć jego osiągnięcia zawodowe i na tej podstawie oceniać, czy może zabierać głos w sprawach publicznych. Nigdy nie stosował ataków ad personam. Byłoby to poniżej jego standardów. Prędzej by umarł, niż tak postąpił.

Tadeusz Bradecki jako dyrektor artystyczny najważniejszej katowickiej sceny, osoba zatroskana losami teatru, jest znany z tego, że zawsze z uwagą wsłuchuje się w krytyczne głosy publiczności po to, aby teatr mógł jej jak najlepiej służyć.

Tadeusz Bradecki z pewnością merytorycznie odniósłby się do zarzutu, że Teatr Śląski przez lata unikał udziału w debacie o śląskiej tożsamości (bo o tym był mój felieton, a nie o artystycznych dokonaniach tej sceny i liczbie poświęconych jej recenzji). Wyjaśniłby to kompetentnie i bez emocji.

Dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego z wrodzonej delikatności nie przypisywałby nikomu niskich pobudek działania, bo takie zachowania są mu obce i wstrętne. A już na pewno nie szukałby powodu krytyki w spadających nakładach gazet, bo to niedorzeczne.

Tadeusz Bradecki to osoba oczytana i z pewnością rozumie teksty i potrafi je interpretować, bez trudu dostrzegłby, że mój felieton był w istocie hymnem pochwalnym, sławiącym Teatr Śląski za to, że zdecydował się wystawić taki cud jak "Piąta strona świata".

Z całą pewnością Tadeusz Bradecki, człowiek o wybitnych dokonaniach, zna swoją wartość i nie ma kompleksów. Z osoby zaś, która wysłała mi list, na każdym kroku wychodzą kompleksy, więc musi podkreślać swoje dokonania A żółć z jadem wylewa się za marginesy.

Dlatego jestem stuprocentowo pewny, że tego listu nie mógł napisać Tadeusz Bradecki. Ponieważ rzecz dotyczy teatru, pozwolę sobie zaapelować do uzurpatora nieco teatralnie: O ty, który się za dyrektora Bradeckiego podajesz, odstąp! Przestań mnie dławić, zmoro nieczysta!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji