Artykuły

Straszny spór

Andrzej Żuławski w liście przesłanym prezesowi ZASP-u Kazimierzowi Kaczorowi i minister kultury i sztuki Joannie Wnuk-Nazarowej, zarzuca dyrygentowi Grzegorzowi Nowakowi wprowadzanie bezprawnych zmian w reżyserowanej przez siebie inscenizacji "Strasznego dworu" Stanisława Moniuszki.

Pan Nowak, który mieni się być dyrektorem muzycznym Opery Narodowej, przyjechał na ósme przedstawienie i zaczął wprowadzać zmiany. Zapowiedział zespołowi, żeby mnie o tym nie informował - powiedział nam Żuławski.

Grzegorz Nowak współuczestniczył w przygotowaniach do wystawienia "Strasznego dworu" i -jak mówi Żuławski -nie zgłaszał wtedy żadnych uwag. Pierwszymi spektaklami "Strasznego dworu" dyrygował Piotr Wajrak, do którego pracy Żuławski nie ma żadnych zastrzeżeń. - Cenię również pana Nowaka, ale to, co on robi, to zwykłe chuligaństwo artystyczne. On nie ma prawa tego robić. To wszystko dzieje się za przyzwoleniem dyrektora teatru Jerzego Bojara - stwierdził Żuławski. - Przygotowując "Straszny dwór", usunąłem mechaniczne powtórki, wprowadzone przez autorów tylko po to, aby coś się ludziom wbiło do głowy. Dzięki tym zabiegom spektakl jest czytelny również dzisiaj, o czym świadczą komplety na każdym spektaklu i owacje na stojąco - mówi Żuławski.

Jak się dowiedzieliśmy od dyrektora Teatru Narodowego Jerzego Bojara, Nowak przywrócił m.in. wyciętą przez Żuławskiego drugą zwrotkę arii Stefana i dumki Jadwigi oraz usunął kilka scen. - To były sceny kluczowe dla spektaklu, teraz dzwonią do mnie ludzie, skarżą się, że muzycy fałszują i inscenizacja traci sens - mówi Andrzej Żuławski.

- To, co zrobił ze "Strasznym dworem" Żuławski, to bezprawna ingerencja reżysera w dzieło muzyczne. To nie jest film, gdzie muzykę można sobie podłożyć. Zmiany pana Żuławskiego sprawiły, że jako odpowiedzialny kierownik muzyczny całego przedsięwzięcia byłem zmuszony do przywrócenia operze kształtu, który jej nadał kompozytor. Mam do tego pełne prawo. Nikt nie twierdzi, że nie można wprowadzać zmian, ale na pewno nie tak, jak to robi pan Żuławski - powiedział nam przebywający obecnie w Kanadzie Grzegorz Nowak.

- Do czego to podobne, żeby jakiś facet z orkiestronu zmieniał wcześniejsze ustalenia bez wiedzy reżysera? - mówi z kolei Żuławski.

- Moje rozmowy z panem Żuławskim zazwyczaj kończyły się awanturą. Nic nie było uzgodnione. W efekcie byłem zmuszony działać bez jego wiedzy. Zresztą tych moich zmian było więcej i pan Żuławski się w nich nie zorientował. Jego wiedza muzyczna jest ograniczona, powinien zaufać fachowcom. Zaproponowane przeze mnie zmiany są naprawdę niewielkie, dzięki nim przedstawienie Żuławskiego stało się lepsze - twierdzi Nowak.

- Pan Nowak rzeczywiście nie jest dyrektorem muzycznym Teatru Narodowego. O zmianach. w "Strasznym dworze" zostałem zawiadomiony parę minut przed spektaklem. Próbowałem odwieść pana Nowaka od tego pomysłu, ale ponieważ się nie godził, zażądałem od niego oświadczenia na piśmie. Ostrzegałem go, że to, co robi, może mieć poważne konsekwencje. Nie mam żadnych wątpliwości, że to ingerencja w działania reżysera. Będę próbował pogodzić dwóch panów, jeżeli okaże się to niemożliwe, będę zmuszony bronić racji pana Żuławskiego - mówi Bojar.

Grzegorz Nowak pytany, czy po powrocie do kraju nadal będzie prowadził przedstawienia według swojej wersji, odparł: - Mogę dyrygować spektaklami w wersji Żuławskiego z zaznaczeniem, że ja się pod tym nie podpisuję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji