Artykuły

Savoy! - doskonała instalacja, doskonałe widowisko

"Hotel Savoy" w reż. Michała Zadary na Festiwalu Łódź Czterech Kultur. Pisze Aleksandra Kwapiszewska w portalu eldezet.pl.

Eklektyzm, intermedialność, śmierć autora, przekonanie, że wszystko już było to główne cechy współczesnego, postmodernistycznego tekstu dramatycznego. Brzmi groźnie i chaotycznie? Bardzo dobrze, a żeby się o tym przekonać, trzeba zobaczyć instalację teatralną "Hotel Savoy" Teatru Nowego.

"Hotel Savoy" to pierwsza powieść Josepha Rotha z 1924 r., której główne wydarzenia odbywają się właśnie w naszym łódzkim hotelu Savoy, jednak sama Łódź nie została wymieniona w całej powieści. Teatr Nowy, a konkretniej reżyser Michał Zadara, podjął się wyzwania wystawienia popularnej powieści nie na deskach teatru, a w miejscu jej wydarzeń - w hotelu przy ul. Traugutta 6.

Widowisko, wykorzystujące infrastrukturę hotelu, rozpoczyna się w wąskim podwórku, z którego w głąb hotelowych korytarzy kierują głosy odgrywanych jednocześnie w kilku różnych miejscach scen. Te prowadziły przez kuchnię, salę dancingową i schowek aż na poddasze. Najwyższe piętra 6 i 7, zamieszkiwane przez najuboższych, przedstawiły publiczności tajemnice mieszkańców poszczególnych pokoików. Drobne interesy, może flirty, cinkciarze, zmysłowe kobiety tworzą atmosferę letargu, oczekiwania na przyjazd bogatego H. Bloomfielda, nadziei, że jutro będzie lepiej, ciągłej tajemnicy minionej epoki, a wszystko w doskonałej oprawie muzycznej, za którą odpowiedzialni byli Adam Kupaj i Patryk Pietrzak, studenci PWSFTviT oraz Michał Gibki, który wraz z Patrykiem gra w zespole Ted Nemeth, a także Damian Kulec i Mateusz Olszewski.

Widz do samego końca jest otoczony akcją, stoi w jej centrum, jest blisko aktorów, wchodzi z nimi w interakcję, przez co historia sprzed niemal 100 lat staje się bardziej namacalna i prawdziwa. Doskonałym zabiegiem, na jaki pozwolili sobie twórcy, jest wprowadzenie teraźniejszości do tekstu. Najlepiej to widać w trakcie monodramu windziarza, który opowiadając swoją historię, zauważa dzisiejszą tendencję do uciekania ludzi z Łodzi, co nie wpływa na decyzje o budowie nowych hoteli - w ten sposób mamy w Łodzi coraz mniej mieszkańców i coraz więcej hoteli.

Ostatnia scena to prawdziwa wisienka na torcie postmodernistycznego widowiska. Na Bloomfielda, stojącego na ciemnym podwyższeniu, pada snop światła. Mężczyzna milcząc, rzuca w głąb podwórka pieniądze. Drugi aktor po chwili zaczyna opowiadać historię milionera, która powoli kończy spektakl. Zewsząd dochodzi muzyka - z balkonu na 7. piętrze, z małego tarasu na 1., z wyjścia hotelowego. Widz znów jest wystawiony na masę bodźców, które w pierwszej chwili niezwiązane ze sobą, jednak mają ukryty sens. Jaki? Przekonaj się sam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji