Polski Chevalier, czyli udany wieczór z Foggiem
"Dobry wieczór Fogg" w reżyserii Arkadiusza Buszki w Teatrze Współczesnym w szczecinie. Pisze Ewa Koszur w Głosie Szczecińskim.
Przedwojenne szlagiery, dowcipny komentarz, talent wokalny aktorów Teatru Współczesnego w Szczecinie - to główne atrakcje spektaklu "Dobry wieczór Fogg" w reżyserii Arkadiusza Buszko.
Ojciec nie wierzył w jego talent, sekundowała mu jednak matka. Stąd być może rozdwojenie jaźni i momenty zwątpienia we własne możliwości słynnego na cały świat polskiego barytona Mieczysława Fogga. Trudno w to uwierzyć, gdy się zważy na jego kilkadziesiąt lat trwającą karierę, szlagiery "Jesienne róże", "Tango milonga". czy "W małym kinie", które znały kolejne pokolenia.
Szczeciński Teatr Mały przypomina klimaty przedwojennych kawiarenek, z których jedną - warszawską Qui Pro Quo - prowadził właśnie Mieczysław Fogg.
Spektakl Arkadiusza Buszko pt. "Dobry wieczór Fogg", którego premiera odbyła się w piątek, przypomina najsłynniejsze przeboje Fogga, w nowych jednak aranżacjach Krzysztofa Baranowskiego i w świetnym wykonaniu czworga aktorów: Wiesława Orłowskiego i Macieja Litkowskiego (Fogg w młodości), a także dwóch pań - Grażyny Madej i Iwony Kowalskiej.
Stroje z epoki, czarno-biały wystrój sceny, która zamieniła się w przedwojenny kabaret, wokalno - taneczne talenty czworga aktorów składają się na bardzo udany wieczór w Teatrze Małym.
Jego autorem jest Arkadiusz Buszko, aktor i choreograf, tym razem autor scenariusza i reżyser spektaklu, podczas którego świetnie się bawi także publiczność.
Jak refren przypomina o sobie stary, trzeszczący radioodbiornik z mrugającą zieloną diodą, a także intymny głos radiowego komentatora (Marian Dworakowski), który opowiada co ciekawsze fragmenty biografii polskiego Maurice'a Chavaliera, przyjaciela Jana Kiepury i Heleny Majdaniec, którego drugą żoną była szczecinianka Zosia.
Spektakl może się podobać i na pewno będzie atrakcyjną rozrywką dla szczecinian na wieczór.