Artykuły

Studenci, przedstawiciele organizacji pozarządowych i przechodnie - wszyscy ochoczo zabrali się do szuflowania śniegu w centrum miasta. A odśnieżać było co. Idea akcji też słuszna: "Wielkie Odśnieżanie Białego Miasta - Zbierajmy razem na kulturę". Po akcji organizatorzy chcieli porozmawiać z przedstawicielem marszałka o rozdziale pieniędzy na kulturę. Ale ten, mimo zaproszenia na debatę, nie przyszedł - piszą Emilia Romaniuk i Andrzej Kłopotowski w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Poniedziałkowy happening na Rynku Kościuszki zainicjowała Fundacja Porozumienia Uczelni Białostockich. Akcja wzbudziła spore zainteresowanie wśród białostoczan, organizacji pozarządowych oraz lokalnych instytucji kultury, które pomysłodawców zimowego zrywu wsparły m.in. łopatami.

Na odśnieżanie miasta w samo południe najliczniej przybyli studenci, przedstawiciele pozarządówek i ludzie kultury. Za łopaty ochoczo chwycili też przypadkowi przechodnie - w sumie uzbierało się około 200 osób. Wszyscy w południe dziarsko zabrali się za oczyszczanie schodów między Suraską a płytą rynku. - Słyszałem, że na Rynku Kościuszki zalega dużo śniegu i trzeba coś z nim zrobić... - żartuje Jędrzej Dondziło, pomysłodawca festiwalu Original Source Up To Date, który we wrześniu odbywa się na Węglowej. - A tak już na poważnie: czuję się częścią białostockiej kultury i w takim oto czynie społecznym mogę wraz z innymi zamanifestować to, że w naszym mieście urząd miejski zbyt małą wagę do niej przywiązuje. Jeżeli ta akcja czegoś nie da, to może da następna. Zawsze trzeba od czegoś zacząć.

Odśnieżanie dla kultury

Bo happening miał nie tyle wesprzeć magistrat w walce z zimą, co zwrócić uwagę na marne dofinansowanie lokalnych działań kulturalnych. Rok temu środki zaoszczędzone na odśnieżaniu - 2 mln zł - urząd miasta przekazał na Festiwal Pozytywne Wibracje. Pomysłodawcy akcji liczą, że jeżeli i w tym roku miasto zaoszczędzi na odśnieżaniu - w czym symbolicznie ma pomóc happening - to środki te zostaną przekazane na działania artystyczne lokalnych organizacji pozarządowych. W tym roku organizacje w sumie dostaną 1 mln zł (w ubiegłym roku było to dwa razy więcej, plus wspomniane 2 mln zł na Pozytywne Wibracje).

Działania szalonego księgowego, czyli jak zarząd dzielił pieniądze na kulturę. Komentarze

W podobnym tonie co Jędrzej Dondziło wypowiadali się też inni. Rafał Gaweł z Teatru TrzyRzecze uważa, że to dobry moment na zamanifestowanie niezadowolenia. - Podczas rozdania pieniędzy na kulturę przez urząd marszałkowski doszło do rzeczy skandalicznej. Marszałek Piorunek postanowił zrobić sobie kampanię wyborczą, rozdając większość pieniędzy w swoim okręgu wyborczym. Chcielibyśmy zwrócić uwagę, by miasto nie popełniło takiego samego błędu [wkrótce dzielona będzie pula pieniężna na kulturę organizowaną przez pozarządówki - red.]. Liczę, że miasto weźmie głęboko do serca fakt, że w Białymstoku mieszka 80 tysięcy młodych ludzi w wieku studenckim i licealnym. I masowo deklarują, że chcą z tego miasta wyjechać. Jeżeli chcemy zatrzymać tych ludzi w Białymstoku, to musimy im zaoferować więcej niż tylko ładne drogi i banki na ulicy Lipowej - mówił Gaweł. Organizator akcji Norbert Wasiluk z Fundacji Porozumienia Uczelni Białostockich i Kabaretowego Klubu Studenckiego "CoNieCo" mówi: - Tych dwieście osób przewijających się w ciągu dwóch godzin na Rynku i "zasuwających" z łopatami - to niesamowity widok. Cieszy mnie, że zaistniał ruch studencki, że udało się zrobić wspólnie coś dla kultury. Chodzi o zwrócenie uwagi białostoczan na potrzebę dofinansowania kultury. Jeśli to wychodzi od studentów, ludzi bardzo młodych, to wydaje mi się, że w tym jest przyszłość. Pytany o to, czy w planach są kolejne happeningi, odpowiada: - Nie mówię tak, nie mówię nie.

Po odśnieżaniu miała być debata. Marszałek nie przybył

Po śniegowym happeningu organizatorzy i przedstawiciele organizacji pozarządowych liczyli, że o kulturze w mieście, również tej studenckiej, uda się porozmawiać szerzej na debacie "Białystok miastem studenckim". Na dyskusję zaprosili przedstawicieli Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego i Zarządu Województwa. Zależało im szczególnie na obecności marszałka Jacka Piorunka, odpowiadającego za kulturę. Niestety, nikt się nie zjawił. W związku z tym organizatorzy debaty przesłali do mediów list otwarty.

- Powstał jako reakcja na niepojawienie się marszałka województwa Jacka Piorunka na dzisiejszej debacie o polityce kulturalnej województwa, która miała odbyć się z jego udziałem. Mimo wcześniejszego potwierdzenia obecności osoby zebrane w Auli Magna Pałacu Branickich nie doczekały się ani marszałka, ani wyjaśnień zaistniałej sytuacji. Po półgodzinnym oczekiwaniu przez telefon dowiedzieliśmy się tylko, że marszałek ma inne sprawy do załatwienia - informują Rafał Gaweł z Teatru TrzyRzecze i Norbert Wasiluk z Fundacji Porozumienia Uczelni Białostockich, którzy podpisali się też po listem.

W piśmie czytamy też: "Zaistniałą sytuację uważamy za lekceważenie standardów dialogu społecznego środowisk tworzących kulturę w Województwie Podlaskim. Biorąc pod uwagę szerokie omówienie w mediach oraz frekwencję podczas akcji ,,Wielkie Odśnieżanie Białego Miasta'', która poprzedziła debatę i zgromadziła na Rynku Kościuszki ponad 200 osób, liczyliśmy na większe zainteresowanie naszymi problemami ze strony władz województwa. Jako aktywni przedstawiciele środowisk studenckich i akademickich, organizacji pozarządowych i ruchów nieformalnych zajmujących się kulturą, a także przedstawiciele instytucji kultury wyrażamy nadzieję, że nasze zaangażowanie na rzecz rozwoju podlaskiej kultury oraz wkład w aktywność społeczną mieszkańców naszego regionu doczeka się należytego dostrzeżenia i zaowocuje partnerskim dialogiem z władzami województwa".

Pod listem podpisali się m.in. przedstawiciele wspomnianego Teatru TrzyRzecze, Fundacji Porozumienia Uczelni Białostockich, Pogotowia Kulturalno Społecznego i Niezależnego Zrzeszenia Studentów.