Artykuły

Prowokacje Kaliguli

"Kaligula" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Wspóczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Rzymski cesarz w inscenizacji Anny Augustynowicz jest bardzo współczesny. Warto odnieść motywy jego działania do siebie.

W dramacie Alberta Camusa, jednego z najwybitniejszych intelektualistów europejskich z połowy XX w., Kaligula nie jest oszalałym władcą cesarstwa rzymskiego, który stanie się synonimem zwyrodniałego despoty. Działa z żelazną logiką wynikającą z jego sofistycznych wywodów.

Właśnie zmarła Druzylla, siostra i kochanka Kaliguli. Świat wydaje mu się nie do zniesienia. Kaligula postanawia więc poddać go prowokacjom, które obnażą iluzję panującego w nim porządku i kondycji ludzkiej.

Ponieważ mówią mu, że skarb państwa jest tak ważny, ogłasza, że wszyscy obywatele mają wydziedziczyć swoje dzieci, a majątki zapisać państwu. On będzie uśmiercał kolejno bogaczy dla potrzeb skarbu państwa. Skoro ludzie lubują się w rozpuście, wszyscy mają obowiązkowo chodzić do domów publicznych. Najlepsza frekwencja nagradzana będzie orderami. Jeśli ludziom potrzeba bogów, Rzymianie mają się modlić do Kaliguli. On ułoży się wtedy na kolanach starej kochanki i przyjmie pozę martwego Chrystusa z Piety watykańskiej Michała Anioła.

W czarnych dżinsach i czerwonym podkoszulku, który jest jedynym akcentem kolorystycznym w monochromatycznym spektaklu, Kaligula często siadać będzie w pierwszym rzędzie i wtapiać w widownię, która w tym przedstawieniu siedzi na scenie. Bohater dramatu wpisuje się we współczesny absurdalny świat, w którym granice między dobrem a złem są relatywne, a człowiek powszechnie tworzy drugiemu niebo i piekło.

Na scenie, między ścianami ze wzorem przypominającym śnieżący telewizor po tym, jak zapada się świat kanałów telewizyjnych, Anna Augustynowicz tworzy teatr ascetyczny, precyzyjny intelektualnie, maksymalnie skupiający uwagę widza na słowie. Rozgrywa teatr dysputy filozoficznej rozpisany na głosy bohaterów. Tworzy przedstawienie wielu znaczeń. Jedni rozpoznają w nim dla siebie pytania o sens życia człowieka, granice wolności, istnienie Boga, nieuchronność śmierci. Ale bez gotowych odpowiedzi.

Kaligula prowokuje do samoświadomości: myślę, więc jestem. Przedstawienie Augustynowicz jest triumfem teatru myśli. Nie udałoby się to bez wyjątkowej roli tytułowego Kaliguli, którego na granicy między byciem sobą a rolą gra niezwykle szczerze i magnetyzująco Wojciech Brzeziński (gościnnie, z Teatru Ateneum). To on dźwiga cały ten spektakl, gdy reszta aktorów - niestety - wypada blado.

Przed premierą marszałek województwa, na wniosek prezydenta miasta, wyróżnił Mirosława Gawędę, dyrektora naczelnego Teatru Współczesnego, srebrnym Gryfem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji