Artykuły

Jak młodzieży pokazać Gombrowicza. Znaleźli patent?

- Jestem przekonany, że mimo iż nie zmienialiśmy tekstu, a jednym z nielicznych przejawów współczesności na scenie będzie telefon komórkowy, nie będzie miała trudności ze zrozumieniem, o co chodzi - RADOSŁAW KASIUKIEWICZ o "Ferdydurke" we Wrocławskim Teatrze Lalek Teatrze Lalek

Premierą "Ferdydurke" Wrocławski Teatr Lalek zainauguruje jutro cykl "Małe Formy Teatralne" dedykowany gimnazjalistom i licealistom. O tym, jak zaserwować młodzieży Gombrowicza, opowiada reżyser spektaklu Radosław Kasiukiewicz

Premiera "Ferdydurke" we Wrocławskim Teatrze Lalek rozpocznie się w piątek o godz. 19. Spektakl będzie też można zobaczyć 20, 22 i 23 stycznia. Bilety 20 i 25 zł.

***

O przedstawieniu rozmawiamy z Radosławem Kasiukiewiczem, absolwentem Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej PWST i Państwowego Studium Kształcenia Animatorów Kultury i Bibliotekarzy SKIBA. Jako aktor i reżyser od 2003 roku związany jest on z Wrocławskim Teatrem Lalek, a od 2005 z Wrocławskim Teatrem Komedia.

Ewa Orczykowska: Jedną z cech Małych Form jest krótki czas przygotowywania. Ile zajęła panu praca nad spektaklem?

Radosław Kasiukiewicz: Próby zaczęliśmy w grudniu, więc około półtora miesiąca temu. Od razu muszę dodać, że "Ferdydurke" przygotowałem dwa lata wcześniej, jako spektakl dyplomowy na reżyserii teatru lalek wrocławskiej PWST. Przedstawienie było jednak grane tylko raz, więc niewiele osób miało okazję je zobaczyć. Mimo to jego szkielet pozostał taki sam, zmieniło się kilka szczegółów, m.in. kostiumy.

Czy reżyserując wtedy, myślał pan o tej dorastającej widowni?

- Główny bohater, Józio, ma około 30 lat, ja wówczas byłem w podobnym wieku i patrzyłem na niego trochę przez swój pryzmat. Nie bez powodu jedna z teorii mówi, że sam tytuł powieści to zapis wymowy angielskiego wyrażenia "thirty door key", co może być odczytywane jako znalezienie klucza do tej trzydziestki. Cofnąłem się więc do czasów, gdy sam miałem kilkanaście lat: każdy jest wtedy trochę szalony i wyzwolony, a szkoła zaczyna go wpychać w różne formy i tak zostaje już do końca życia. Chcemy być sobą, ale ciągle narzucane są nam jakieś ograniczenia. Sam Gombrowicz pisał przecież, że ciągle musimy walczyć, że "każdy zniekształca innych, będąc zarazem przez nich zniekształcany". Forma przeszkadza w budowaniu tożsamości.

Chce pan pokazać, jak tej formy uniknąć?

- Młodzi ludzie na pewno nie znajdą w "Ferdydurke" odpowiedzi na pytanie, jak poradzić sobie z dojrzewaniem i schematami, w które nas ono wpycha. To raczej spojrzenie z przymrużeniem oka na ich bunt, walkę i chęć zaznaczenia swojej dorosłości.

W spektaklu będą mogli się przejrzeć jak w lustrze?

- Myślę, że tak. Rzeczywistość od czasów Gombrowicza, czyli lat 30. ubiegłego wieku, co prawda bardzo się zmieniła i młodzież mówi dzisiaj innym językiem, problemy, które ją dręczą, pozostają te same. Jestem przekonany, że mimo iż nie zmienialiśmy tekstu, a jednym z nielicznych przejawów współczesności na scenie będzie telefon komórkowy, nie będzie miała trudności ze zrozumieniem, o co chodzi.

Na czym ma polegać bezpośredni kontakt, który aktorzy będą utrzymywać z widzami?

- Nie będzie to typowa interakcja, publiczność nie ma wpływu na to, co dzieje się na scenie. Są jednak w spektaklu momenty, w których Józio zwraca się w stronę widzów, rozważając pewne kwestie. Nie chciałbym zdradzać wszystkich szczegółów, ale myślę, że wtedy będą mogli zareagować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji