Artykuły

Lekcja godności ludzkiej

Cierpienie wpisane jest w każdy los człowieczy już w momencie narodzin. I towarzyszy mu od ko­lebki aż po grób. Motyw ludzkiego cierpienia w sztuce teatralnej występuje od chwili narodzin te­atru. I jest chyba tym co najsilniej stanowi o inter­akcji między widownią i sceną, między człowiekiem a teatrem. W relacji: teatr i ja temat cierpie­nia i zła uzyskuje wymiar ponadindywidualny. Od­wrotnie niż w życiu, gdzie tak naprawdę, to każdy cierpi w samotności.

Właśnie zagadnienie cierpienia niezawinionego jest tematem spektaklu "De Profundis" opartego na biblijnej "Księdze Hioba" (w przekła­dzie Czesława Miłosza) i na "Pieśniach" Jana Kochanow­skiego. "De Profundis", pre­zentowany przez warszawski teatr Nowy w Piwnicy Wandy Warskiej, ma charakter monodramu. Monodramu utrzymanego w klimacie poe­tyckim z silnie zaznaczonym "piętnem" osobowości aktor­skiej wykonawczyni, Stanisła­wy Celińskiej. Dyskretna re­żyseria Bohdana Cybulskiego utrzymuje monodram w to­nie powagi, skupienia, i atmo­sfery pełnej zadumy filozo­ficznej, która towarzyszy spek­taklowi do końca.

W przedmowie do "Księgi Hioba" napisano, że jest to "przemożna lekcja godności ludzkiej, postawy człowieka dotkniętego "bólem". Hiob, srogo doświadczony przez Stwórcę, jest głęboko przekonany o swojej prawości. Po­pada jednak w wątpliwość - czy na pewno jest bez grze­chu, skoro Pan Sprawiedliwy ukarał go? Te antynomie bun­tującego się Hioba między uf­nością a zwątpieniem, to rozdarcie między miłością a nienawiścią ma wymiar tragicz­ny. Hiob ma pełną świado­mość własnej bezsilności. W swej rozpaczy jest pełen sprzeczności (tym samym jak­że bliski każdemu z nas w chwili nieszczęścia). Skarży się do Boga przeciw Bogu, czci i zarazem bluźni przeciw Niemu. ("Oto wołam cierpiąc gwałt, a nie jestem wysłucha­ny, krzyczę, a nie ma sądu"). Nieustraszenie i z wielką mo­cą broni godności ludzkiego losu.

Stanisława Celińska - wspomagana muzyką i świa­tłem (pełniącym tutaj funk­cję kreatywną) - doskonale odzwierciedla hiobowy stan ducha, w tonacji głosu i na jej twarzy maluje się wielki dramat człowieczy. Każdy skurcz twarzy, każda łza na niej dodaje przejmującej ek­spresji wypowiadanym sło­wom.

Trzy czynniki zadecydowa­ły o świetności spektaklu: piękny, głęboki filozoficzny tekst literacki i jego uniwer­salizm (bo pytanie o sens cier­pienia człowieka sprawiedliwego, aktualne jest w każdym czasie); znakomite wykonanie aktorskie i miejsce prezenta­cji - (małe wnętrze piwnicy). Wszystko razem sprawia, że podczas trwania monodramu odbywamy daleką podróż w czasie i przestrzeni. Że odby­wamy przejmującą i trudną podróż także w głąb siebie sa­mych. Że nasze podmiotowe "ja" zawiera mariaż z "ja" te­atralnym po to, byśmy dozna­li swego rodzaju katharsis. I to jest chyba najważniejsza funkcja, jaką teatr miał do spełnienia zawsze. Mimo róż­nego czasu historycznego i różnych okoliczności politycz­nych, społecznych, ekonomicz­nych. Funkcja przypominania zasad etycznych, kształtowania postaw moralnych.

Warszawskie "De Profun­dis", to coś więcej, niż tylko zdarzenie artystyczne. To in­spiracja do głębszej refleksji nad życiem, nad prawdą o człowieku, nad tragicznym wy­miarem ludzkiego cierpienia. Ale to także wyartykułowanie hiobowej skargi tkwiącej w tobie, we mnie, w nas...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji