Artykuły

Normalne serce

AIDS, zaraza współczesnego świata, według dokładnych badań liczy nie więcej niż ćwierć wieku w Europie i USA. Niedawno natrafiono w Norwegii na ślad jej pierwszych ofiar z lat sześćdziesiątych. Pacjent uznany za zerowego, piękny steward kanadyjskich Linii lotniczych, który miał zawlec tę chorobę na kontynent amerykański, do łaźni Los Angeles i Nowego Jorku, zmarł bodajże w roku 1982. W tym mniej więcej okresie zaczęto poważnie mówić o tej chorobie, choć lekarze już wcześniej zdawali sobie sprawę z jej istnienia, ale środki masowego przekazu nieprędko miały się nią zainteresować. Walka o uczynienie z AIDS problemu publicznego jest tematem sztuki Lany Kramera "Normalne serce", zrealizowanej w poznańskim ośrodku TV.

Jeśli sprawa AIDS w Stanach Zjednoczonych stała się oczywistym, pozbawionym elementu sensacji, zagrożeniem społecznym, to przyczyniła się do tego m.in. działalność ludzi podobnych do bohaterów sztuki Kramera. To oni właśnie obserwując z przerażeniem, jak co miesiąc, co tydzień, codziennie odchodzą ich przyjaciele, rozpętali prawdziwą burzę, która zaowocowała godnymi uwagi rezultatami. Kramer z dokumentalną dokładnością rejestruje ich działalność, nie unikając wątków skandalizujących, uwag może i na miejscu w ustach rozgoryczonej lekarki czy zrozpaczonych pacjentów, nie będących jednak argumentami w sporze. A spór idzie o to, żeby fałszywy wstyd nie zaciemniał prawdziwych zagrożeń. AIDS - dziś już to wiemy na pewno - jest zagrożeniem dla wszystkich, a nie biczem bożym na tych, którzy nie chcą żyć jak inni.

Wszystko to dotyczy czy dotyczyło sytuacji w USA i większości krajów Europy Zachodniej. Nie w Polsce. Bo w Polsce zależność między prawdą a zaistnieniem jej w świadomości społecznej jest odwrotna. U nas za prawdę uznaje się raczej to, o czym się nie mówi. Rezultaty bywają często zaskakujące i porażające. Jednym z nich była rozbuchana do gigantycznych rozmiarów, a funkcjonująca przeważnie w środowiskach najmniejszego ryzyka, obawa przed AIDS, owocująca najczęściej tragiczną nietolerancją i odrzuceniem całych grup społecznych. Ten temat czeka jeszcze na swojego dramaturga...

Z braku własnego materiału, sięgnięto po amerykańską namiastkę. Ale... Wydaje się, że poznańskie przedstawienie niezupełnie się udało. "Normalne serce" jest przede wszystkim sztuką o walce o życie i sztuką o niekonwencjonalnej miłości. Tymczasem zobaczyliśmy coś w rodzaju skandalizującej komedii erotycznej. Zabrakło w niej rozpaczy, zabrakło napięcia, została seksualna anegdota, ale jakoś letnia i mało wzruszająca. Przede wszystkim dlatego, że wyraźnie kiepsko czuli się w swych rolach aktorzy. Nie bez winy jest chyba również tłumaczka. Przekład, choć na ogół potoczysty, w jednym wyborze okazał się niezbyt fortunny. Otóż w przekładzie sztuka Larry'ego Kramera dotyczy przeważnie tak zwanych gayów. Słowo "gay" nie funkcjonuje jednak w języku polskim, nie ma skojarzeń uczuciowych ani społecznych, nie budzi emocji. Trochę inaczej wygląda sytuacja, gdy mowa o pedałach. Zastanówmy się więc raczej nad tym, ile w Polsce jest warte życie pedała?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji